Powołana przez rząd Niemiec komisja węglowa po miesiącach negocjacji w sobotę wydała zalecenie, by w ramach walki ze zmianami klimatu kraj najpóźniej do 2038 r. przestał wytwarzać energię węglową. Obecnie ze spalania węgla pochodzi jedna trzecia prądu w RFN.

28-osobowa komisja, złożona z przedstawicieli branży węglowej, regionów, których gospodarka opiera się na przemyśle wydobywczym, a także naukowców i ekologów, w sobotę nad ranem, po kolejnej długiej rundzie rozmów, większością 27 głosów do jednego przyjęła raport zawierający zalecenia dla władz Niemiec.

Raport wymaga jeszcze zatwierdzenia przez rząd, po czym ma być przekształcony w projekt ustawy.

Plan przewiduje stopniowe wygaszanie elektrowni węglowych. Decyzję co do tego, w jakiej kolejności miałoby to nastąpić, ma podjąć rząd po negocjacjach z operatorami siłowni. Obecnie elektrownie węglowe w Niemczech produkują najwięcej CO2 spośród wszystkich krajów w Europie.

Komisja sugeruje, by władze w ciągu następnych 10 lat stworzyły do 5 tys. miejsc pracy w regionach wydobywczych - w krajach związkowych takich jak Nadrenia Północna-Westfalia, Brandenburgia, Saksonia i Saksonia-Anhalt - by zrekompensować redukcję liczby stanowisk związaną z wygaszaniem elektrowni. Regiony te miałyby też otrzymać 40 mld euro państwowych dotacji strukturalnych w ciągu najbliższych 20 lat oraz zostać objęte programem poprawy dostępności komunikacyjnej.

Od 2023 roku gospodarstwa domowe i firmy miałyby być chronione przed możliwym wzrostem cen energii; koszt działań ochronnych szacuje się w raporcie na 2 mld euro rocznie. Przewidziano też dodatkowe świadczenia dla górników, którzy zdecydują się na wcześniejszą emeryturę lub będą chcieli się przekwalifikować. Podkreślono, że odejście od energii węglowej będzie wymagało zakrojonej na szeroką skalę modernizacji i przeglądu sieci energetycznej.

Autorzy raportu zalecają, by w 2032 roku zweryfikowano realizację postulatów i zdecydowano, czy w obliczu zastanej sytuacji i w porozumieniu z operatorami elektrowni możliwe byłoby przyspieszenie odchodzenie od węgla i ukończenie całego procesu do 2035 roku.

Niemcy - które w 2022 roku zamierzają zrezygnować z energii atomowej, a 16 lat później miałyby odejść od węgla - stałyby się jednym z pierwszych krajów uprzemysłowionych na świecie, które oprócz gazu ziemnego polegałyby wyłącznie na pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych.

Minister gospodarki Peter Altmaier (CDU) w rozmowie z niedzielnym wydaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powiedział, że rząd "uważnie i konstruktywnie" rozważy propozycje komisji węglowej. Planowane odejście kraju od energii węglowej określił jako "jedno z największych transformacyjnych wyzwań ostatnich dziesięcioleci". Minister finansów Olaf Scholz (SPD) ocenił, że ważne jest utrzymanie stabilnych i przystępnych cen energii przy jednoczesnym tworzeniu miejsc pracy w produkujących węgiel regionach. "Jeśli będziemy ciężko pracować i nie stracimy z oczu wspólnego celu, zdołamy przekształcić Niemcy we wzór polityki energetycznej" - podkreślił.

Szefowa współrządzącej w Niemczech SPD Andrea Nahles powiedziała, że propozycje komisji węglowej to "podstawa skutecznej drogi do odejścia od węgla". Szefowa Zielonych Annalena Baerbock wskazała, że "przynajmniej udało się wykonać pierwszy krok".

Raport komisji krytycznie ocenił związek branży węglowej DEBRIV. Przekonywał on, że podczas prac komisji często ignorowano "uzasadnione, rozsądne pod względem gospodarczym i korzystne dla regionów kompromisowe propozycje" przemysłu węglowego. Do rządu zaapelowano, by rozważył wypracowane propozycje, mając na uwadze "pewność dostaw energii dla kraju". Ostrzeżono też, że proponowany harmonogram wygaszania elektrowni węglowych przedwcześnie pozbawiłby Niemcy "ważnej podstawy dostaw energii".

Z kolei organizacje ekologiczne, w tym Greenpeace, uznały, że proponowane działania są nie dość ambitne i byłyby podejmowane zbyt wolno.

Według sondażu opublikowanego przez publicznego nadawcę ZDF 73 proc. Niemców zgadza się z opinią, że szybkie odejście od energii węglowej jest bardzo ważne. Badanie opinii przeprowadzono drogą telefoniczną w dniach 22-24 stycznia z udziałem 1285 osób; margines błędu to 3 punkty proc.(PAP)