Warszawski sąd apelacyjny oddalił w środę apelację Prokuratorii Generalnej reprezentującej Skarb Państwa od wyroku I instancji w procesie z pozwu zbiorowego bliskich ofiar katastrofy hali MTK w 2006 r. Orzeczenie uznające odpowiedzialność Skarbu Państwa jest prawomocne.

"To sukces po latach. Jeżeli jest prawomocny wyrok, to teraz będzie próba zawarcia ugody ze Skarbem Państwa" - powiedział po orzeczeniu pełnomocnik około 90 bliskich ofiar katastrofy mec. Adam Car.

Przedstawicielka Prokuratorii Generalnej mec. Małgorzata Sieńko powiedziała zaś, że na pewno wystąpi o pisemne uzasadnienie środowego wyroku i dopiero po zapoznaniu się z nim podejmie decyzję w sprawie ewentualnej skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

W katastrofie Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) zginęło 65 osób. W kwietniu zeszłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że dwa organy Skarbu Państwa - prezydent Chorzowa oraz powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie - ponoszą cywilną odpowiedzialność za katastrofę. Składając pozew zbiorowy, krewni ofiar nie domagali się konkretnych kwot odszkodowań, lecz chcieli uznania, że za tragedię odpowiada państwo, co ma ułatwić późniejsze dochodzenie przez nich roszczeń.

Istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sądu okręgowego w sprawie pozwu zbiorowego miał prawomocny wyrok w procesie karnym dotyczącym katastrofy.

W procesie karnym odpowiadała m.in. była inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie Maria K., która została skazana na dwa lata więzienia za niedopełnienie obowiązków i nieumyślne sprowadzenie katastrofy. Według ustaleń procesu, powiadomiona w 2002 r. przez straż pożarną o ugięciu się dachu pawilonu MTK pod naporem śniegu, nie podjęła żadnych czynności w celu kontroli stanu budynku lub wyłączenia go z użytkowania. Stąd uznanie odpowiedzialności powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

Odpowiedzialność prezydenta Chorzowa - jak uznała I instancja - wynika natomiast z tego, że ta jednostka Skarbu Państwa jest właścicielem terenu, na którym stała hala - MTK były tylko dzierżawcą. Zgodnie z prawem cywilnym samoistny posiadacz odpowiada na zasadzie ryzyka, a nie winy. Czynności, których dotyczyła sprawa, mieściły się w pojęciu gospodarowania nieruchomościami, a przepisy wprowadzają w tej dziedzinie domniemanie kompetencji prezydenta, a nie Skarbu Państwa lub resortu finansów - wskazywał sąd okręgowy.

W złożonej apelacji Prokuratoria Generalna argumentowała, że sąd I instancji nieprawidłowo odniósł się do przepisów mówiących o kwestii wiążącego charakteru rozstrzygnięcia karnego dla ustaleń podjętych w procesie cywilnym. "Niezależnie od tego Skarb Państwa nie odpowiada za powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, żaden przepis nie wskazuje wprost, iż wykonuje on swe czynności w ramach administracji rządowej" - mówiła w środę przed SA mec. Sieńko. Wnosiła o zmianę wyroku I instancji i oddalenie pozwu.

Mec. Car w odpowiedzi wskazał, że sąd okręgowy "nie miał innej możliwości niż oprzeć się o wyrok karny", a orzecznictwo jest jednoznaczne, iż powiatowy inspektor nadzoru budowlanego jest organem Skarbu Państwa. Oceniał, że zarzuty apelacji są "chybione".

"Apelacja jest niezasadna. Prawidłowa była również ocena prawna w zaskarżonym wyroku I instancji" - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia SA sędzia Elżbieta Wiatrzyk-Wojciechowska.

Jak zaznaczyła, głównym celem uregulowań prawnych, do których odnosiła się apelacja, jest "uniknięcie konieczności prowadzenia postępowania dowodowego w dwóch odrębnych postępowaniach sądowych, w celu ustalenia tych samych faktów". "Zadania i kompetencje powiatowego inspektora nadzoru budowlanego nie stanowią zadań powiatu, lecz stanowią zadania z zakresu administracji rządowej" - dodała ponadto sędzia powołując się na wcześniejsze orzecznictwo.

Sąd apelacyjny przypomniał także, że w listopadzie ub.r. Sąd Najwyższy oddalił kasacje wobec pięciorga skazanych ws. katastrofy MTK, w tym wobec ówczesnej powiatowej inspektor. Skazujące wyroki karne stały się wówczas ostateczne.

"Skoro została przesądzona kwestia, iż Skarb Państwa jest odpowiedzialny, to teraz jest kwestia zawarcia ugód. To czas do zawarcia ugody" - powiedział dziennikarzom po wyroku mec. Car. Jak dodał: "naprawdę będę czekał na rozmowy z przedstawicielami Skarbu Państwa, bo trzeba wypracować jakieś porozumienie, co do ujednolicenia tych rekompensat, żeby ci, którzy są w postępowaniu grupowym pomiędzy sobą nie czuli się pokrzywdzeni, jakiś pułap trzeba ustalić".

Mec. Car przypomniał, że w innych sprawach dużych katastrof są przykłady, jak "ustalano te odszkodowania". "Tak było np. w przypadku katastrofy smoleńskiej. (...) Tam określony schemat został wypracowany. Nie mówię o kwotach, tylko o schemacie postępowania" - powiedział.

"Liczę na to, iż w tej sprawie Skarb Państwa będzie odnosił się do rodzin ofiar tej katastrofy tak samo, jak do rodzin ofiar tamtych katastrof" - dodał.

Sprawa pozwu zbiorowego bliskich ofiar miała długą historię przed warszawskimi sądami. Jeszcze w lutym 2011 r. do stołecznego sądu trafił pierwszy pozew zbiorowy, który jednak został odrzucony, a sądy obu instancji wskazały, że zgodnie z ówczesnymi przepisami w takim trybie nie można dochodzić roszczeń o ochronę dóbr osobistych, jak było de facto w przypadku większości poszkodowanych ujętych w ramach tamtego pozwu.

Pozew rozpatrzony przez SA był jedną z kolejnych prób dochodzenia roszczeń po katowickiej katastrofie. Trafił do sądu w 2013 r. We wrześniu 2013 r. sąd okręgowy, a w lutym 2014 r. sąd apelacyjny zdecydowały o odrzuceniu go ze względów formalnych. Wskazały, że sprawa rozpatrywana grupowo wymagałaby badania odmiennych sytuacji życiowych każdego z członków grupy, a to kłóci się z ideą pozwów grupowych, i zaznaczyły, że sprawy tych osób powinny być rozpatrywane indywidualnie.

W styczniu 2015 r. Sąd Najwyższy po skardze kasacyjnej pełnomocnika powodów uznał jednak ten pozew za dopuszczalny i uchylił postanowienia sądów I i II instancji o jego odrzuceniu. SN ocenił, że możliwe jest w sprawie ustalenie okoliczności wspólnych dla wszystkich powodów, czyli np. odpowiedzialności pozwanego Skarbu Państwa za śmierć osób w wyniku katastrofy budowlanej.

W związku z tamtą decyzją Sądu Najwyższego, sąd okręgowy rozpoczął merytoryczne rozpatrywanie pozwu zbiorowego w marcu 2017 r., zaś wyrok korzystny dla powodów ogłosił 23 kwietnia 2018 r.

Z kolei po orzeczeniu SN z listopada 2018 r. ostateczny stał się wyrok karny w zakresie skazań. Najsurowszą karę 9 lat więzienia orzeczono wobec projektanta hali Jacka J. za sprowadzenie katastrofy z tzw. zamiarem ewentualnym - uznano, że J. mógł liczyć się z tym, iż budowla może się zawalić. Ponadto, skazani zostali: były członek zarządu spółki MTK Ryszard Z. - na 2 lata więzienia, dyrektor techniczny spółki Adam H. - na 1,5 roku, rzeczoznawca budowlany Grzegorz S. - na 2 lata - a także b. inspektor nadzoru budowlanego Maria K. - na 2 lata.

Wówczas także SN uwzględnił kasację prokuratury i uchylił wyrok uniewinniający wobec b. członka zarządu MTK Bruce'a R. Jego sprawę karną przekazał do ponownego rozpoznania przez II instancję - Sąd Apelacyjny w Katowicach.

Do katastrofy hali MTK doszło w styczniu 2006 r. Była to największa katastrofa budowlana w historii Polski. Po zawaleniu się dachu hali zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych, w tym 26 doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Gdy 28 stycznia 2006 r. ok. godz. 17.15 runął dach hali, wewnątrz trwały międzynarodowe targi i ogólnopolska wystawa gołębi pocztowych, w hali było 1329 osób. Na dachu o powierzchni hektara zalegała warstwa śniegu i lodu.