Bruksela jest gotowa użyć wszelkich środków, by nawrócić Rumunię na drogę praworządności.
Według Fransa Timmermansa jedną z możliwości jest skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE. Wiceprzewodniczący KE zapowiedział to w poniedziałek podczas obrad komisji wolności obywatelskich w europarlamencie. Co prawda, nie powtórzył swojej zapowiedzi podczas wczorajszej debaty na posiedzeniu plenarnym PE, ale podkreślał, że KE jest zdeterminowana, by podjąć zdecydowane kroki.
Skargę do unijnego trybunału Komisja testuje właśnie na Polsce; wniosek wczoraj trafił do Luksemburga. Nie jest tajemnicą, że to właśnie Timmermans zabiegał u komisarzy o uruchomienie wobec Warszawy procedury o naruszenie wspólnotowego prawa. W przypadku Rumunii możliwości nawracania na drogę praworządności jest więcej. Bukareszt wciąż czeka na wejście do strefy Schengen i zniesienie kontroli granicznych. Komisja zapowiadała też zakończenie w 2019 r. mechanizmu współpracy i weryfikacji, który został ustanowiony po wstąpieniu Rumunii i Bułgarii do UE w 2007 r.
W momencie ich akcesji Bruksela wciąż miała wątpliwości, czy systemy zwalczania korupcji w obu krajach działają skutecznie, dlatego postanowiła badać stan reform i umieszczać wnioski w rocznym raporcie. Przez lata chwaliła Rumunię za ustanowienie wzorcowej w jej opinii Narodowej Dyrekcji Antykorupcyjnej (DNA). Na mocy ostatnich zmian jej szefowa Laura Codruța Kövesi została jednak odwołana. To jedna z wielu reform, które mogą doprowadzić do demontażu systemu walki z nadużyciami.
– Rumuni odziedziczyli po skorumpowanym dyktatorze skorumpowany system. W ciągu ostatnich 30 lat kraj ten zrobił olbrzymi postęp, ale na ostatnim odcinku tego długiego maratonu widać, że może nie dobiec do mety, bo zaczyna biec w przeciwnym kierunku – powiedział Timmermans. Premier Rumunii Viorica Dăncilă, broniąc zmian wprowadzanych przez gabinet i jej Partię Socjaldemokratyczną, oskarżyła KE o to, że w swoich raportach na temat walki z korupcją nie dostrzega wad i nadużyć tego systemu.
Według niej służby nadużywały uprawnień, podsłuchując „miliony obywateli”, ale w raportach nie ma o tym ani słowa. Przemilczane zostało – jak mówiła szefowa rządu – również podrabianie dowodów i szantażowanie świadków, którzy mieli być zmuszani do składania zeznań. – Mechanizm (współpracy i weryfikacji) nie spełnia celów, do których został powołany – powiedziała.
Niewykluczone jednak, że Rumunia wycofa się z niektórych zmian. Minister sprawiedliwości Tudorel Toader zasugerował wczoraj, że rząd w ramach specjalnego trybu przewidzianego konstytucją może dokonać korekty trzech ustaw. Wprowadzone zmiany miałyby być zgodne z zaleceniami Komisji Weneckiej przy Radzie Europy. Prawdopodobnie to wynik wtorkowego spotkania Toadera i Dăncili z Timmermansem, po którym i on złagodził ton swoich wypowiedzi.
Część zmian przeprowadzonych przez rumuńskich socjaldemokratów może też zatrzymać Trybunał Konstytucyjny. Jeszcze w październiku ma wydać orzeczenie dotyczące przepisów w prawie karnym zaskarżonych przez prezydenta Klausa Iohannisa. Przegłosowane w szybkim tempie miały być deską ratunku dla lidera socjaldemokratów Liviu Dragnei, który w czerwcu został skazany na 3,5 roku więzienia za nadużycie stanowiska. Jeśli rumuński TK uzna przeforsowane zmiany za konstytucyjne, Dragnea może zostać uniewinniony w drodze apelacji.
Rumuńska centrolewica jest dużym problemem także dla europejskich socjalistów. Partia Dragnei nie mogła wczoraj liczyć na ich wsparcie w europarlamencie. Przedstawiciele grupy socjalistów krytykowali kolegów z Bukaresztu, domagając się szczegółowych informacji na temat stanu praworządności w Rumunii.
Dragnea staje się czarną owcą, podobnie jak węgierski premier Viktor Orbán wśród europejskich chadeków. Chociaż nawet nad nim jego polityczna grupa roztaczała przez lata parasol ochronny (m.in. dzięki temu groźba uruchomienia art. 7 unijnego traktatu zawisła nad Węgrami dopiero w tym roku). Z kolei PiS zawsze może liczyć na wsparcie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Socjaliści zaś mają poprzeć rezolucję na temat praworządności w Rumunii, nawet jeśli będzie ona zawierać wniosek o uruchomienie art. 7. Decyzja będzie głosowana w europarlamencie w listopadzie. Doktor Mihai Sebe z Europejskiego Instytutu Rumunii uważa, że rząd może spać spokojnie. – Bukareszt w styczniu przyszłego roku przejmie prezydencję, co wykluczy możliwość podjęcia kroków w ramach tej procedury – powiedział DGP analityk. To w kompetencjach Rady UE, której co pół roku przewodzi inny kraj członkowski, leży podejmowanie działań w ramach art. 7. Z kolei w maju, a więc zanim Rumunia prezydencję odda, odbędą się wybory europejskie, które zmienią skład Parlamentu i w konsekwencji także Komisji.
Wkrótce pierwsze decyzje w sprawie Polski
Wczoraj do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu trafiła skarga Komisji Europejskiej przeciwko Polsce dotycząca Sądu Najwyższego. W pierwszej kolejności zapadnie decyzja dotycząca zastosowania środka zapobiegawczego, który miałby doprowadzić do przywrócenia stanu sprzed wejścia w życie spornej ustawy. Jak dowiedzieliśmy się w TSUE, decyzja ta zapadnie najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu, ale nie wcześniej niż we wtorek.
Środek tymczasowy zastosowano wobec Polski w niedawnym sporze o Puszczę Białowieską. Trybunał kilka dni po otrzymaniu skargi od KE w lipcu zeszłego roku nakazał polskim władzom przerwanie wycinki. Warszawa się jednak do tego nakazu nie zastosowała i w listopadzie 2017 r. trybunał zagroził, że za każdy dzień wycinki na władze w Warszawie zostanie nałożona kara w wysokości 100 tys. euro. Środek zapobiegawczy jest stosowany tymczasowo, do momentu wydania orzeczenia przez trybunał. Komisja w przypadku SN wnioskuje do Luksemburga o działanie w trybie przyspieszonym. Trybunał zastosował ten tryb w przypadku puszczy, a ostateczny wyrok zapadł w kwietniu tego roku.
Do Luksemburga zostały też skierowane kolejne pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego. Są one tożsame z tymi, które SN wysłał na początku sierpnia, gdy rozpatrywał kasację Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Gdy jednak ZUS wycofał sprawę, SN musiał również wycofać swoje cztery pytania z trybunału. Teraz je ponowił. Pytania dotyczą kwestii nieusuwalności sędziów i niezależności sądów.