Będziemy się odwoływać do Sądu Apelacyjnego ws. wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego na temat inwestycji za czasów rządów Platformy Obywatelskiej – zapowiedział w poniedziałek poseł PO Mariusz Witczak.

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w poniedziałek wniosek Komitetu Wyborczego Koalicji Obywatelskiej przeciw premierowi. Uzasadniając postanowienie SO sędzia Radosław Tukaj podkreślił, że wypowiedź premiera nie miała charakteru wiążącego i bezpośrednio zobowiązującego. Dodał, że podziela opinie, że był to „chwyt retoryczny”.

Wniosek PO złożony w trybie wyborczym dotyczył słów premiera, które padły podczas spotkania z mieszkańcami Świebodzina (woj. lubuskie) 15 września. Morawiecki zarzucił wówczas koalicji PO-PSL, że wbrew deklaracjom liderów tych partii, w czasie jej rządów, nie budowano dróg i mostów. "Pamiętacie jak nasi poprzednicy mówili: budujmy nie politykę, tylko drogi i mosty? Pamiętacie coś takiego? Nie było ani dróg, ani mostów" - mówił wówczas premier. "Żeby nie być gołosłownym powiem tak: nasi poprzednicy, których nasi przyjaciele z kartkami, chcieliby z powrotem zaprosić do władz (...) przez 8 lat wydali 5 mld na drogi lokalne. To tyle ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku" - dodał premier.

Witczak podkreślił podczas konferencji prasowej w Sejmie, że PO czeka na uzasadnienie pisemne od sądu, które ma wpłynąć do godz. 9 we wtorek. „W oczywisty sposób będziemy się od tej decyzji odwoływać, apelować do Sądu Apelacyjnego” – oświadczył. „W naszej ocenie, i w ocenie wszystkich Polaków, czymś oczywistym jest, że padło z ust Mateusza Morawieckiego wielkie kłamstwo, że nie było ani mostów, ani dróg za czasów naszych rządów” – zauważył poseł.

„Bardzo niebezpieczna rzecz się w naszej ocenie zdarzyła, bo sąd stwierdził, że każde kłamstwo może być określone mianem chwytu retorycznego w kampanii wyborczej” - zaznaczył. „Jesteśmy zdeterminowani, aby walczyć o prawdę w kampanii wyborczej dlatego, że to ma bardzo ważny wpływ na decyzje wyborców” – dodał Witczak.

Według niego, „sąd nie rozstrzygnął w kategoriach merytorycznych, czy Mateusz Morawiecki powiedział prawdę, czy skłamał, bo to miało być przedmiotem dzisiejszego rozstrzygnięcia sądu”. „Nie wyobrażamy sobie, żeby można tolerować kłamstwo jako chwyt retoryczny” – mówił.

Rzecznik PO, poseł Jan Grabiec podkreślił, że „premierowi Morawieckiemu nie spadłaby korona z głowy, gdyby po prostu przeprosił i sprostował swoje słowa”.

„Zarówno porównanie danych liczbowych, jak i dosłowne brzmienie słów premiera, świadczą o tym, że po prostu skłamał. To kłamstwo powinno zostać potwierdzone w odpowiedniej procedurze” – mówił Grabiec. „Liczymy na to, że Sąd Apelacyjny przyjrzy się przedstawionym dowodom, oceni odpowiednio fakty i że wreszcie ta sprawa zostanie zakończona, mam nadzieję, że z korzyścią dla polskiego życia publicznego” – dodał.