Belgia od przyszłego roku zrezygnuje ze stosowania tajemnicy bankowej wobec tzw. nierezydentów - ogłosił w czwartek minister finansów tego kraju Didier Reynders.

"Od przyszłego roku przystąpimy do wymiany informacji, jeśli chodzi o opodatkowanie oszczędności, w ramach unijnej dyrektywy" - powiedział minister w parlamencie.

Obowiązująca od 2005 roku, uzgodniona po 16 latach sporów dyrektywa UE przewiduje obowiązek wymiany informacji między krajami członkowskimi na temat lokat tzw. nierezydentów. Chodzi o walkę z unikaniem opodatkowania.

Chcąc stworzyć atrakcyjne warunki do lokat i inwestycji, trzy kraje: Austria, Belgia i Luksemburg wywalczyły sobie jednak możliwość stosowania tzw. tajemnicy bankowej. W zamian banki w tych krajach są zobowiązane do odprowadzania do kraju pochodzenia podatku od odsetek, pobieranego z indywidualnych kont oszczędnościowych zagranicznych klientów. Obecnie ten podatek wynosi 20 proc., a w 2011 roku na wzrosnąć do 35 proc.

Reynders sprecyzował, że tajemnica bankowa będzie wciąż obowiązywała w odniesieniu do Austriaków i Luksemburczyków (na zasadzie wzajemności). Najpierw jej zniesienie obejmie wszystkie pozostałe kraje UE, a w dalszej kolejności stopniowo resztę świata.

Komisja Europejska wszelkimi sposobami i tak starała się ograniczyć praktyczny wymiar tajemnicy bankowej. W lutym zaproponowała dyrektywę o współpracy administracyjnej krajów UE w egzekwowaniu podatków, która miała zapobiec ucieczce europejskich podatników przed swoim fiskusem do Belgii, Luksemburga albo Austrii. Zgodnie z propozycją, kraj członkowski nie mógłby się powoływać na obowiązującą u niego tajemnicę bankową, jeśli urząd podatkowy z innego kraju UE poprosi go o dane na temat swojego podatnika.

KE od dawna apeluje o zniesienie tajemnicy bankowej do rajów podatkowych poza UE (Szwajcaria, Liechtenstein, Monako etc.).

W obawie przed napiętnowaniem na najbliższym antykryzysowym szczycie G20 w Londynie 2 kwietnia, Liechtenstein i Andora też zapowiedziały zresztą zniesienie tajemnicy bankowej wobec nierezydentów.

Ponieważ lista "rajów podatkowych" się kurczy, wzrasta presja na kraje, które wciąż bronią tajemnicy bankowej. Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker próbował się w czwartek bronić, tłumacząc, że "tajemnica bankowa nie jest synonimem raju podatkowego".

Na cenzurowanym szczególnie jest Szwajcaria, gdzie konta od stuleci były ściśle tajne. Jeden z najbardziej wpływowych bankowców szwajcarskich Ivan Pictet ostrzegł jednak w lutym, że w razie zniesienia tajemnicy bankowej szwajcarski sektor bankowy może skurczyć się nawet o połowę: z 12 do 6-7 proc. PKB.

Jeśli tajemnica bankowa zostanie zniesiona, "klient nie będzie miał powodu, by jeździć 500 km na spotkanie ze swoim agentem finansowym. Aby go przyciągnąć, musimy mu zaoferować coś, czego nie ma u siebie" - uzasadniał.

Skalę problemu pokazuje głośny przypadek szwajcarskiego banku UBS AG, który przekazał nazwiska około 250 posiadaczy kont władzom USA prowadzącym śledztwo w sprawie uchylania się od płacenia podatków. Prokuratorzy w USA szacują, że bank ten przechowuje około 20 miliardów dolarów w aktywach zamożnych amerykańskich klientów, którzy chcieli w ten sposób ukryć je przed amerykańskim urzędem podatkowym. Bank zarabia na nich około 200 milionów dolarów rocznie.

Ostatecznie USA wytoczyły proces karny i cywilny szwajcarskiemu bankowi. Na podstawie zawartej ugody bank nie tylko ujawnił konta, ale też zgodził się zapłacić 780 mln dol. z tytułu rekompensaty za straty dla amerykańskiego budżetu.