W przedstawianych danych na temat służby wojskowej prezesa SN Józefa Iwulskiego nie ma nic wyjątkowego - oświadczył w czwartek rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski. Dodał, że absolwenci prawa "stosunkowo często" powoływani byli do służby w WSW.

Sędzia Laskowski wydał oświadczenie - jak zaznaczył - w związku "z powtarzającymi się doniesieniami na temat służby wojskowej sędziego Sądu Najwyższego Józefa Iwulskiego". "Przed zredagowaniem sensacyjnych doniesień w tej materii warto zapoznać się z całością faktów historycznych i rzetelnie przedstawić je wszystkie, unikając ocen wynikających z postrzegania faktów wyłącznie w barwach czarnej i białej" - podkreślił rzecznik SN.

W środę dyrektor Wojskowego Bura Historycznego Sławomir Cenckiewicz napisał na Twitterze, że sędzia Iwulski "jest oficerem Ludowego Wojska Polskiego i szkolonym żołnierzem Wojskowej Służby Wewnętrznej". Jak dodał, Iwulski "ma foto w mundurze WSW!". "Widziałem jego akta w IPN" - zaznaczył Cenckiewicz. Ocenił, że premier Mateusz Morawiecki "miał rację mówiąc o komunistach w Sądzie Najwyższym".

"WSW od początku ustawy o IPN jest traktowana jako organ bezpieczeństwa państwa i osoby, które miały związek jako współpracownicy, jako żołnierze tej służby są w jakimś sensie przez ustawę o IPN i ustawę lustracyjną za ten fakt piętnowani. Zwłaszcza w sytuacji gdy ukrywają tę informację o swojej przeszłości" - mówił Cenckiewicz w TVP Info.

Sędzia Laskowski w czwartkowym oświadczeniu podkreślił, że "wobec powtarzających się doniesień na temat służby wojskowej sędziego Iwulskiego warto przypomnieć, że w latach 70. studenci i absolwenci szkół wyższych objęci byli obowiązkiem odbycia szkolenia wojskowego i rocznej służby po zakończeniu studiów".

"Absolwenci prawa stosunkowo często powoływani byli do służby w WSW, ówczesnej żandarmerii wojskowej. Jak wynika z przedstawianych informacji sędzia Iwulski odbywał służbę w pododdziale prewencji, co przede wszystkim oznaczało udział w patrolach WSW w miejscach publicznych i nie miało nic wspólnego z zadaniami kontrwywiadowczymi" - zauważył rzecznik SN.

Jak zaznaczył, wówczas "odbycie służby po ukończeniu studiów wyższych z reguły kończyło się nadaniem stopnia oficerskiego", zaś obowiązek dotyczył, "poza osobami niezdolnymi do służby wojskowej, wszystkich mężczyzn absolwentów szkół wyższych. "W przedstawianych danych nie ma nic wyjątkowego" - dodał sędzia Laskowski.

Wskazał też, że "odbycie obowiązkowej (niezawodowej) służby wojskowej w WSW nie było objęte koniecznością wykazywania w oświadczeniach lustracyjnych", co wynika wprost z ustawy z o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990.

W zeszłym tygodniu "Gazeta Polska Codziennie" podała, że sędzia Iwulski był w składzie orzekającym, który w 1982 r. skazał działaczy opozycji niepodległościowej. Gazeta powołała się na materiały archiwalne IPN, które mają wskazywać na orzeczenia w sprawach dotyczących opozycji wydawane w latach stanu wojennego przez ppor. Józefa Iwulskiego, sędziego sądów wojskowych w Krakowie i Warszawie.

Sędzia Iwulski w poniedziałek oświadczył, że w stanie wojennym w pierwszej instancji ws. politycznych orzekał w jednej sprawie, w której orzeczono kary więzienia i złożył zdanie odrębne za uniewinnieniem wszystkich oskarżonych. "W innych przywoływanych sprawach nie wykluczam, że mogłem orzekać w postanowieniach incydentalnych tzn. niewiążących się z rozstrzygnięciem o kwestii odpowiedzialności karnej, np. dotyczących wyłączenia sędziego, przekazania sprawy do innego sądu, zawieszenia postępowania" - dodał.

Po ubiegłotygodniowym spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Gersdorf, prezesem Iwulskim kierującym Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Markiem Zirk-Sadowskim, wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha informował, że wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Iwulski od środy 4 lipca wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków I prezesa SN.

Jeszcze przed spotkaniem z Andrzejem Dudą, Gersdorf wydała zarządzenie o wyznaczeniu jako kierującego pracą SN prezesa Iwulskiego "do zastępowania I prezes SN na czas swojej nieobecności".

Przed tygodniem sędzia Iwulski oświadczył, że nie jest "zastępcą, a tym bardziej następcą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf", a jedynie zastępuje ją "w razie, gdy będzie nieobecna". Zapewnił jednocześnie, że prezydent nie wyznaczył go ani nie powierzył obowiązków I prezesa, a jedynie zaaprobował jego wybór przez prezes Gersdorf. Jak informował zespół prasowy SN, Małgorzata Gersdorf ma na razie urlop do 19 lipca.

Z kolei według komunikatu Kancelarii Prezydenta sędzia Iwulski od 4 lipca - z mocy ustawy, a nie decyzji I prezesa SN - kieruje pracami Sądu Najwyższego. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński