Resort kultury zażąda od właścicieli kin niezmiernie szczegółowych, przesyłanych dwa razy w tygodniu raportów
Wszystkie kina mają obowiązek, aby raz na miesiąc poinformować Polski Instytut Sztuki Filmowej o swoich przychodach. Ale to się zmieni. Ministerstwo Kultury przygotowało nowelizację ustawy o finansowym wspieraniu produkcji audiowizualnej, która wprowadza obowiązek przesyłania PISF szczegółowych dziennych danych z kin. Będą one musiały raportować o liczbie widzów, sprzedanych biletów, przyznanych ulgach oraz przychodach z biletów. Raporty trzeba będzie robić w odniesieniu do każdego filmu wyświetlanego w danym dniu i z podziałem – w przypadku sieci – na poszczególne kina. Nowe przepisy powinny wpłynąć do Sejmu jeszcze przed wakacjami. Nie znoszą one obecnie obowiązującego informowania przez kina o przychodach z wyświetlania filmów i reklam.
Nie ma raportu – będzie kara finansowa
Resort kultury wyjaśnia, że jego celem jest „zapewnienie wiarygodnego źródła danych o oglądalności poszczególnych filmów polskich i zagranicznych, a także umożliwienie bieżącego monitorowania przez Polski Instytut Sztuki Filmowej szczegółowych danych dotyczących sprzedanych biletów, wejść na podstawie voucherów, bezpłatnych biletów”. Ministerstwo podkreśla, że nie chce nakładać na kina zbyt dużych obciążeń, dlatego informacje mają przekazywać dwa razy w tygodniu, a nie codziennie, jak planowano we wcześniejszym, tworzonym już w 2016 r., projekcie nowych przepisów. W pierwszym roboczym dniu po weekendzie (czyli zazwyczaj w poniedziałek) trzeba będzie wysyłać raporty za piątek, sobotę i niedzielę, a w ostatni roboczy dzień przed weekendem (w piątek) – dane za poniedziałek, wtorek, środę i czwartek. Dla kin, które danych nie przekażą lub zrobią to po terminie, będą kary – nawet 100 tys. zł.
– Celem tych regulacji jest uszczelnienie systemu informacji spływających z kin. Naszym zdaniem może to pozytywnie wpłynąć na wpływy, jakie z tego źródła otrzymuje PISF – mówi DGP wiceminister kultury Paweł Lewandowski. Zdaniem resortu nowy system raportowania usprawni pobieranie od kin opłat, z których instytut rocznie uzyskuje kilkanaście milionów złotych – przekazują mu 1,5 proc. przychodów z wyświetlania filmów i reklam.
Usprawni, jeżeli PISF nie utonie pod zalewem informacji, których nie będzie w stanie przetworzyć, by wyciągnąć z nich użyteczne wnioski. Dotychczas ani instytut, ani żadna inna instytucja publiczna nie zbierały z rynku tak szczegółowych danych, a będzie ich sporo. Według GUS na koniec 2016 r. działały w Polsce 484 kina, które miały 1,4 tys. sal z 283 tys. miejsc na widowni. Wyświetlono wtedy 2 mln seansów, na które sprzedano 52 mln biletów – w różnych cenach, z różnymi zniżkami.
Tasiemiec z przeglądaniem danych
Jak instytut zdoła opracować dwa razy w tygodniu raporty spływające z kin? – Ambitne projekty zawsze wymagają wiele pracy, ale poradzimy sobie – odpowiada dyrektor PISF Radosław Śmigulski.
Na przygotowanie odpowiedniego systemu teleinformatycznego będzie miał rok, bo takie vacatio legis przewidziano dla nowych przepisów. Problem mogą mieć też małe placówki, które nie będą mogły oddelegować pracowników do tworzenia raportów. – Gdyby każde nasze kino miało samodzielnie wysyłać takie informacje, byłby z tym poważny kłopot – mówi Grzegorz Molewski, twórca i koordynator projektu Kino za Rogiem, skupiającego ponad 50 obiektów. Są to małe placówki, często powstałe po adaptacji sal multimedialnych w domach kultury, bibliotekach, szkołach, klubach czy kawiarniach. – Na szczęście mamy zautomatyzowany system informacji o biletach obejmujący wszystkie Kina za Rogiem, więc gdy powstanie taki obowiązek, nie przewiduję problemów z przekazywaniem raportów do PISF – dodaje. Gdy na początku minionego roku resort kultury konsultował pomysł raportów (wtedy zamierzał ściągać je codzienne), placówki zrzeszone w Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych podkreślały, że i tak muszą wysyłać dane o liczbie widzów – do Filmoteki Narodowej, której podlegają. Robią to najwyżej raz na miesiąc i jest to częstotliwość wystarczająca do oceny rynku, więc zapis „dotyczący gromadzenia danych frekwencyjnych jest dublowaniem istniejących rozwiązań, ale w formie dużo bardziej dotkliwej dla kin”.
Z kolei Agora, do której należy sieć Helios, zwraca uwagę, że projekt nie określa, kto i w jakim zakresie będzie miał dostęp do zebranych danych ani jak zostaną one wykorzystane. „To dla nas szczególnie istotne, gdyż Agora jest spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, co wiąże się z określoną polityką postępowania z danymi oraz obowiązkami informacyjnymi” – podkreśla firma w przesłanym nam komentarzu.