Prezydent Donald Trump przyjął w piątek w Białym Domu sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Rozmowy dotyczyły denuklearyzacji Korei Północnej, sytuacji w Iranie i Syrii oraz reform ONZ.

Donald Trump, który podczas swojej kampanii wyborczej ostro krytykował ONZ, po objęciu urzędu prezydenta, podczas pierwszego, dłuższego spotkania z Antonio Guterresem w Białym Domu w październiku ub. roku, stwierdził, że ONZ ma "niesłychany potencjał".

Amerykański prezydent, któremu podczas spotkania w październiku ub. roku towarzyszyli ówczesny sekretarz stanu Rex Tillerson oraz ówczesny doradca ds. bezpieczeństwa narodowego gen. H.R. McMaster dodał, że ten "niesłychany potencjał" ONZ jest niewykorzystany z "powodu biurokracji i złego zarządzania".

Antonio Guterres, który objął funkcję sekretarza generalnego ONZ 1 stycznia 2017, zapewnił wtedy amerykańskiego prezydenta, że "radykalne reformy ONZ są absolutnie niezbędne".

Podczas piątkowych rozmów w Białym Domu - jak wskazują amerykańscy komentatorzy - Antonio Guterres znajdował się w wiele trudniejszej sytuacji niż podczas spotkania w ubiegłym roku. Obiecana przez niego radykalna reforma biurokracji ONZ nie przyniosła do tej pory konkretnych efektów, których oczekiwali jego amerykańscy rozmówcy. Zmienili się także najważniejsi doradcy prezydenta. Zarówno sekretarz stanu Mike Pompeo jak i doradca ds. bezpieczeństwa Narodowego John Bolton są o wiele bardziej sceptycznie nastawieni do działalności i możliwości zreformowania ONZ niż ich poprzednicy na tych stanowiskach, Rex Tillerson i gen. H.R. McMaster.

John Bolton, który w przeszłości, od sierpnia 2005 roku do grudnia 2006 r., był ambasadorem USA przy ONZ i zna ją "od podszewki", jest szczególnie bezlitosnym krytykiem "rozbudowanej biurokracji ONZ". Bolton - co często wypominają mu jego liczni przeciwnicy - skonstatował w roku 1994, że "gdyby siedziba ONZ w Nowym Jorku straciła 10 górnych pięter nie odegrałoby to większej roli".

Amerykańscy obserwatorzy wskazują także, że atmosferze ostatniego spotkania prezydenta Trumpa z sekretarzem generalnym ONZ nie sprzyjało zajęcie przez Guterresa w wielu zasadniczych kwestiach międzynarodowych stanowiska diametralnie odmiennego od stanowiska administracji prezydenta Trumpa.

Guterres, w przeszłości premier socjalistycznego rządu Portugalii, skrytykował decyzję Trumpa o przeniesieniu amerykańskiej ambasady w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy, wycofanie się Stanów Zjednoczonych z paryskiego porozumienia klimatycznego i jest przeciwny zerwaniu przez USA międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem.

Rzeczniczka Białego Domu, w lakonicznym, zaledwie trzyzdaniowym oświadczeniu, oprócz wymienienia głównych tematów spotkania, poinformowała, że prezydent Donald Trump "ponowił swoje poparcie dla wysiłków sekretarza generalnego ONZ zmierzających do poprawy wydajności i skuteczności Organizacji Narodów Zjednoczonych".