Rząd Birmy poinformował w środę specjalną wysłanniczkę ONZ ds. Praw Człowieka Yanghee Lee z Korei Południowej, że nie będzie dalej z nią współpracował, ani nie wpuści jej więcej do kraju dopóki będzie sprawowała tę funkcję.

Lee oświadczyła, że miała odwiedzić Birmę w styczniu, aby ocenić doniesienia o przemocy i łamaniu praw człowieka w całej Birmie, w tym prześladowania mniejszości muzułmańskiej Rohingjów w stanie Rakhine (Arakan).

"Deklaracja o braku współpracy (...), może być postrzegana jako wyraźna wskazówka, że w Rakhine, a także w pozostałej części kraju dzieje się coś strasznego" - powiedziała Lee. "Rząd wielokrotnie zaprzeczał łamaniu praw człowieka w Birmie (...), ale brak współpracy (...) sugeruje, że jest inaczej" - dodała.

Od końca sierpnia 2017 roku ponad 620 tys. Rohingjów uciekło ze stanu Rakhine (Arakan) na zachodzie Birmy do sąsiedniego Bangladeszu, szukając schronienia przed tym, co birmańskie wojsko nazwało "operacjami oczyszczania". ONZ alarmowała, że działania armii przypominają kampanię czystek etnicznych z użyciem siły, z zastraszaniem ludności oraz podpalaniem domostw Rohingjów, żeby zmusić ich do ucieczki.

Chociaż Rohingjowie przebywają w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i uważani są za nielegalnych imigrantów z Bangladeszu. Żyją w biedzie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy, edukacji, są pozbawieni swobody poruszania się. (PAP)

ron/ mobr/ ap/