W śledztwie ws. domniemanego ingerowania przez Rosję w wybory w USA pojawił się wątek zamieszkałego w W. Brytanii profesora, którego były doradca sztabu wyborczego Donalda Trumpa George Papadopoulos wskazał jako swój kontakt z Kremlem - pisze brytyjska prasa.

Dziennik "The Telegraph" we wtorek zidentyfikował wspominanego w zeznaniach profesora jako Maltańczyka Josepha Mifsuda, który jest honorowym prezesem London Academy of Diplomacy (LAD), uczelni akredytowanej przy szkockim University of Stirling.

Według zeznań Papadopoulosa, Mifsud miał przedstawić go "osobie w Moskwie", która miała "powiązania z rosyjskim ministerstwem spraw zagranicznych". Jak dodał, profesor miał mu wówczas wyjawić, że "oni (Rosjanie) mają na nią (Hillary Clinton, rywalkę Trumpa w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w USA - PAP) +brudy+" i dostęp do "tysięcy (jej) maili".

W rozmowie z "Telegraphem" Maltańczyk określił zeznania Papadopoulosa jako "niewiarygodne" oraz oświadczył, że nic mu nie wiadomo o kompromitujących materiałach na temat Clinton.

Mifsud od lat prowadził działalność w Londynie, często organizując wydarzenia dla dyplomatów akredytowanych w Wielkiej Brytanii. Oprócz spotkań i debat, niejednokrotnie organizowanych za zamkniętymi drzwiami, jego uczelnia prowadziła także kursy i szkolenia, m.in. z protokołu dyplomatycznego.

Informacja o kontaktach obu mężczyzn wyszła na jaw w poniedziałek wieczorem, kiedy specjalny prokurator amerykańskiego ministerstwa sprawiedliwości Robert Mueller poinformował, że Papadopoulos przyznał się do składania FBI fałszywych zeznań, by zmniejszyć znaczenie swoich spotkań z osobami powiązanymi z Rosją. Były doradca Trumpa podjął następnie współpracę ze śledczymi.

Papadopoulos jest prawnikiem zajmującym się zagadnieniami międzynarodowego rynku energetycznego i w 2016 roku wchodził w skład ekipy doradców wspierających kampanię prezydencką Trumpa.