Dotychczasowe działania sędziów nie sprzyjały dobremu dialogowi i rozwiązaniom, które spowodowałyby, że sądy działałyby sprawiedliwie i skutecznie - oceniła we wtorek rzeczniczka PiS Beata Mazurek, nawiązując do wtorkowego oświadczenia SN ws. obecności I prezes SN na ślubowaniu nowego sędziego TK.

Prezydent Andrzej Duda odebrał ślubowanie od Piskorskiego w poniedziałek. Obecność Gersdorf na tej uroczystości krytykowała w sieci część dziennikarzy i prawników. Pisano, że powinna ona szanować urząd prezydencki, ale też i "tych, którzy protestowali w obronie sądów", a jej obecność w Pałacu Prezydenckim "podważa zasadność protestów w obronie niezależnych sądów i TK".

"Wobec licznych komentarzy związanych z obecnością pierwszego prezesa SN na uroczystości wręczenia przez pana prezydenta nominacji panu Justynowi Piskorskiemu, w imieniu pani profesor Małgorzaty Gersdorf proszę o przyjęcie zapewnienia, że w trudnym okresie stresów i przepracowania, każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie, z przeoczeniem specyficznych uwarunkowań, które powinny być brane pod uwagę w działalności publicznej pierwszego prezesa Sądu Najwyższego" - tłumaczył obecność Gersdorf we wtorek w oświadczeniu rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski.

"Podkreślenia wymaga ponadto to, że stanowisko prezentowane dotychczas przez pierwszego prezesa SN w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego nie uległo zmianie" - dodał.

Do sprawy komentarza odniosła się podczas wtorkowej rozmowy z dziennikarzami rzeczniczka PiS. Pytana, czy taka bezrefleksyjność może się przydarzyć I prezes SN, Mazurek stwierdziła, że nie będzie "oceniać, co się komu może przydarzyć". "To jest natomiast poniekąd przyznanie się do błędu" - zaznaczyła.

"Bezrefleksyjność może być rozumiana jako jedno, że działania, które do tej pory podejmowali sędziowie nie sprzyjały dobremu dialogowi, nie sprzyjały rozwiązaniom, które spowodowałyby to, że sądy działałyby sprawiedliwie i skutecznie" - dodała.

Mazurek podkreśliła jednocześnie, że cały czas Prawo i Sprawiedliwość stało na stanowisku, że wszystkie działania przez nie podejmowane są zgodne z prawem i w granicach obowiązującego prawa. "Rozumiem, że te słowa tak naprawdę są kierowane do ludzi, którzy nie są zadowoleni z wymiaru sprawiedliwości, którzy angażowali się w różnego rodzaju przedsięwzięcia, które krytykowały nasze rozwiązania prawne" - mówiła.

"Przyjmuję te słowa ze spokojem, ale mam też nadzieję, że wymiar sprawiedliwości, a szczególnie sędziowie czy prokuratorzy, czy sędziowie z KRS więcej nie będą się angażować w walkę polityczną, ponieważ zmiany, które przeprowadzamy, mają służyć obywatelom a nie wymiarowi sprawiedliwości, który zdaniem wielu Polaków jest uprzywilejowany. Tak być nie powinno" - powiedziała rzeczniczka PiS.

Piskorski (kandydat PiS) został wybrany do TK w miejsce zmarłego w lipcu br. sędziego Lecha Morawskiego, którego Sejm wybrał do TK w grudniu 2015 r. Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński przez ponad rok - podobnie jak wybranych wtedy Mariusza Muszyńskiego i Henryka Ciocha - nie dopuszczał go do orzekania. Powoływał się na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. (od których prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania - PAP) na podstawie prawnej uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. Do orzekania Morawski został ostatecznie dopuszczony po 20 grudnia 2016 r., kiedy prezesem TK - po zakończeniu kadencji Rzeplińskiego - została Julia Przyłębska.

Piskorski został wybrany przez Sejm w miniony piątek. Za jego kandydaturą głosowało 248 posłów, przeciw było 3, a 18 wstrzymało się od głosu.