Szef niemieckiego MSW Thomas de Maiziere opowiedział się w czwartek za utrzymaniem ograniczeń w sprowadzaniu przez uchodźców swoich rodzin do Niemiec. Zakaz, wprowadzony początkowo na dwa lata przez rząd Angeli Merkel, obowiązuje do marca 2018 roku.

De Maiziere powiedział w wywiadzie dla wydawanego w Badenii-Wirtembergii dziennika "Heilbronner Stimme", że w przypadku zwycięstwa we wrześniowych wyborach parlamentarnych jego partia CDU będzie zabiegała o przedłużenie okresu karencji. "Byłbym za tym (rozwiązaniem)" - zaznaczył szef resortu spraw wewnętrznych.

Obowiązujące od 17 marca 2016 roku rozwiązanie dotyczy migrantów z Syrii, którym Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) nie przyznał statusu uchodźcy zgodnie z genewską konwencją o ochronie uchodźców, lecz jedynie "status pomocniczy", związany z wydaniem pozwolenia na pobyt w Niemczech przez okres jednego roku z możliwością przedłużenia.

Osoby z tym statusem do marca 2018 roku nie mogą, w przeciwieństwie do osób objętych pełną ochroną, sprowadzić do Niemiec swoich najbliższych. Uchwalona przez koalicję CDU/CSU i SPD ustawa miała zapobiec przeciążeniu niemieckich władz lokalnych odpowiedzialnych za zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców. Z doniesień mediów wynika, że obecnie około połowy migrantów z Syrii otrzymuje gorsze warunki.

Merkel zapowiedziała we wtorek, że zajmie się tym problemem "na początku przyszłego roku".

De Maiziere powiedział, że nie może potwierdzić informacji przekazanej przez dziennik "Bild", iż od marca 2018 roku blisko 390 tys. Syryjczyków uzyska prawo do sprowadzenia do Niemiec rodzin. Przyznał, że liczby te są "ogromne". Władze szacują, że każdy uchodźca przebywający w Niemczech sprowadzi jedną osobę.