Niższy wiek emerytalny kobiet to przywilej, nie dyskryminacja; KE próbuje ingerować w suwerenne decyzje polskich obywateli - napisał w liście do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.

NSZZ "Solidarność" zwrócił się kilka tygodni temu do KE z pytaniem, czy jej wiceszef Frans Timmermans, kwestionując różny wiek sędziów przechodzących na emeryturę w nowym prawie o sądach, w ogóle kwestionuje zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w Polsce. W odpowiedzi komisarz ds. równości płci Vera Jourova i komisarz ds. socjalnych Marianne Thyssen skierowały do przewodniczącego "S" list, w którym padło stwierdzenie, że "Komisja Europejska podejmie stosowne działania w celu zapobiegania dyskryminacji ws. różnego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn".

W datowanym na 24 sierpnia liście do przewodniczącego KE Junckera Duda stwierdził, że odpowiedź ta potwierdziła obawy "S", że KE kwestionuje zróżnicowanie wieku emerytalnego i, "nie mając do tego tytułu prawnego, próbuje ingerować w suwerenne decyzje polskich obywateli".

"Podkreślamy, że emerytura to prawo, a nie obowiązek, a ustawa określa minimalny wiek emerytalny. Każdy ubezpieczony ma prawo podjąć decyzję o momencie zakończenia aktywności zawodowej" - napisał szef "S".

Przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 15 lipca 2010 r. stwierdził, że "zróżnicowanie powszechnego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn nie powoduje dyskryminacji kobiet, natomiast stanowi uprzywilejowanie wyrównawcze usprawiedliwione w świetle norm konstytucyjnych i wcześniejszego orzecznictwa Trybunału". Przytoczył stwierdzenie TK, że "mimo zachodzących przemian społecznych oddziałujących na zrównywanie ról obu płci w społeczeństwie, również obecnie można mówić o występowaniu różnic wynikających z pełnienia przez kobiety szczególnej roli w społeczeństwie i rodzinach".

Według Dudy, ma ono dotyczyć pełnionych przez kobiety funkcji macierzyńskich i wychowawczych w rodzinie, a także "równoczesnego obciążenia kobiet zarówno pracą zawodową, jak i obowiązkami rodzinnymi". "Tym samym niższy wiek emerytalny kobiet to przywilej, a nie dyskryminacja. W tym kontekście stanowisko Komisji Europejskiej jest nieuzasadnione" - napisał szef "S".

Pod koniec lipca KE poinformowała o wszczęciu postępowania wobec Polski o naruszenie unijnych przepisów w następstwie publikacji w Dzienniku Ustaw ustawy o ustroju sądów powszechnych. Główne zastrzeżenie Komisji dotyczą dyskryminacji ze względu na płeć z powodu wprowadzenia odmiennego wieku przejścia w stan spoczynku dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat) sprawujących urząd sędziowski. Zdaniem Komisji, jest to sprzeczne z art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia.

W sprawie zróżnicowania wieku emerytalnego KE zwróciła się także do minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej. Zdaniem Komisji, odmienny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w Polsce jest formą dyskryminacji. Premier Beata Szydło zapoznała się z listem KE i zobowiązała minister rodziny i pracy do pilnej odpowiedzi na zastrzeżenia Komisji. Zdaniem Rafalskiej, zróżnicowanie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet nie jest dyskryminacją. Minister poinformowała, że resort przygotowuje odpowiedź na list KE.

W październiku wchodzi w życie reforma emerytalna, zgodnie z którą kobiety uzyskają prawo do emerytury od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Będzie to powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 r. reformy, przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć. (PAP)