Warszawscy policjanci zatrzymali na gorącym uczynku dwóch nastoletnich członków grupy przestępczej, którzy próbowali oszukać straszą kobietę metodą "na wnuczka i policjanta” - poinformowała w środę PAP Komenda Stołeczna Policji. Grozi im za to kara do 8 lat więzienia.

Policjanci zespołu kryminalnego KSP uzyskali informację, że na terenie Warszawy działa grupa przestępcza, oszukująca starsze osoby. Pod koniec lipca funkcjonariusze dowiedzieli się, że członkowie grupy planują wyłudzenie pieniędzy od starszej mieszkanki Ursynowa i przygotowali zasadzkę.

Na ulicy KEN policjanci zauważyli dwóch nastolatków oraz kobietę, która przekazała im gotówkę na "tajną policyjną akcję". Chwilę później, po pościgu zostali zatrzymani. "Znaleziono przy nich między innymi telefony komórkowe, służące do wykonywania połączeń do starszych osób, które miały stać się potencjalnymi ofiarami" - powiedział PAP rzecznik KSP kom. Sylwester Marczak.

17-letni Michał P. usłyszał zarzuty oszustwa i decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. "Może być on także zamieszany w oszustwo na terenie Targówka. Wtedy łupem oszustów padła biżuteria warta prawie 200 tys. zł" - powiedział Marczak.

Sprawą 15-letniego Oskara S. zajmie się sąd dla nieletnich.

Policjanci przypominają, że nigdy nie wolno przekazywać pieniędzy osobom obcym, nawet jeśli pokażą policyjną legitymację. Policja apeluje do seniorów, aby w takiej sytuacji jak najszybciej zawiadomili policję, telefonując pod numer 997 lub 112.

Telefony od osób podających się za krewnych czy policjantów do ludzi starszych z prośbą o pożyczenie pieniędzy, to już klasyczna metoda wyłudzeń stosowana przez oszustów. Policja podkreśla jednak, że część seniorów nadal pada ofiarą takich oszustw, oddając swoje oszczędności lub decydując się na wzięcie kredytu.

Oszust stosujący metodę "na wnuczka" bardzo często rozpoczyna rozmowę od pytania: "Babciu/dziadku poznajesz mnie?". Zapytany podaje imię sądząc, że rozmawia z wnukiem lub inną osobą z rodziny. Wtedy osoba po drugiej stronie słuchawki potwierdza i opowiada historyjkę, że pilnie potrzebuje pieniędzy, bo musi spłacić dług lub coś pilnie kupić.

Kiedy oszustowi udaje się nakłonić seniora do udzielenia pożyczki, informuje, że nie będzie mógł osobiście przyjść po pieniądze i że odbierze je inna osoba. Ta, biorąc pieniądze przekazuje babci czy dziadkowi telefon komórkowy, umożliwiający ponowną rozmowę z fałszywym wnuczkiem, czy jego znajomym. Ma to dodatkowo uwiarygodnić konieczność przekazania pieniędzy.

Z kolei w oszustwie "na policjanta" przestępca dzwoni i podaje się za krewnego, prosząc o szybką pomoc finansową z powodu np. nagłej choroby czy jakiegoś wypadku. Rozmówca informuje, że ważne jest szybkie działanie, a jeśli krewny nie ma gotówki w domu, to może ją wypłacić z banku, a nawet zaciągnąć kredyt.

Następnie na ten sam numer dzwoni inna osoba podająca się za funkcjonariusza policji lub Centralnego Biura Śledczego. Informuje, że senior mógł stać się właśnie ofiarą wyłudzenia, ale na szczęście policja obserwuje oszusta i może zatrzymać go na gorącym uczynku.

Fałszywy funkcjonariusz przekonuje, że potrzebna będzie współpraca - chodzi o przekazanie pieniędzy, które zostaną wykorzystane do przygotowania fikcyjnej prowokacji. Zapewnia, że po całej akcji pieniądze zostaną zwrócone. Niestety część seniorów w przekonaniu, że pomaga policji, przekazuje pieniądze oszustom.

Policjanci radzą - aby nie dać się oszukać "fałszywemu" wnuczkowi czy policjantowi, po odebraniu telefonu nie należy wpadać w panikę, tylko zapytać, kim dzwoniący jest dla naszego krewnego i zapisać imię i nazwisko telefonującej osoby. Po zakończeniu rozmowy najlepiej zadzwonić do krewnego, którego znajomym ma być osoba telefonująca i opowiedzieć o całym zdarzeniu.

Grzegorz Dyjak (PAP)