Wojska Obrony Terytorialnej są wzmocnieniem Sił Zbrojnych i wsparciem lokalnych społeczności; "terytorialsi" nie są "weekendowym wojskiem", które ma uświetniać defilady, lecz efektywną formacją - powiedział w poniedziałek dowódca WOT gen. Wiesław Kukuła.

Generał uczestniczył w Warszawie w konferencji "Kształt obrony terytorialnej", zorganizowanej przez Warszawski Instytut Inicjatyw Strategicznych.

Kukuła akcentował, że WOT mają niwelować lukę w więzi między obywatelem a państwem, która - w epoce społeczeństwa informacyjnego - może sprzyjać wywoływaniu np. konfliktów hybrydowych. Podkreślił, że WOT nie są – jak mawiają ich krytycy – "weekendowym wojskiem", które ma uświetniać defilady i uroczystości, lecz efektywną, innowacyjnie przygotowywaną formacją, szkoloną do pokonywania przeciwnika. Zaznaczał, że misją WOT jest pomoc ludziom w codziennych sytuacjach i przypadkach kryzysowych.

Zapewnił, że przejście do WOT żołnierzy zawodowych nie zmniejszy zdolności bojowych istniejących wojsk operacyjnych. Jego zdaniem, przepływ kadr przyczyni się do budowania w armii interoperacyjności.

Dowódca WOT podkreślał, że decyzja o ich utworzeniu wynikała z przewartościowania sposobu patrzenia na strategiczną operację obronną. "Matematycznie policzyliśmy kwestie związane z porównaniem pewnych potencjałów (...), spojrzeliśmy historycznie na siłę sojuszy i na bazie tego wypracowaliśmy pewne wnioski. (...) Stutysięczna armia zawodowa - bez szerokiego wsparcia, umocowania społecznego, bez rozszerzenia o inne formy służby, bez powiększenia katalogu swoich zdolności - nie będzie w stanie efektywnie przeciwstawiać się zagrożeniom, które pojawiły się m.in. za naszą wschodnią granicą" - powiedział.

Gen. Kukuła stwierdził, że gdy śledzi się wypowiedzi niektórych ekspertów, można uznać, że jednym z głównych problemem powstania wojsk OT jest to, że docelowo będzie w nich służyć 5,5 tys. żołnierzy zawodowych, których przejście osłabi wojska operacyjne. Tymczasem, jak zauważył, gdy budowano wojska specjalne jako odrębny rodzaj sił zbrojnych, ich kadrę także pozyskano z wojsk operacyjnych, co - jego zdaniem - nie obniżyło ich zdolności.

Dowódca "terytorialsów" przekonywał, że ważny jest wpływ, jaki WOT będą miały na społeczeństwo. "Prawie 50 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej, niemal równomiernie rozłożonych na terenie kraju, będzie pełnić służbę w charakterze czynnej służby wojskowej, będąc naocznym świadkiem codziennego życia tych społeczności" – powiedział. Ocenił, że znajdzie to odzwierciedlenie w zdolności państwa do reagowania kryzysowego, zintegruje społeczności.

Gen. Kukuła ocenił, że szkolenie WOT jest innowacyjne, a część mundurowych je krytykuje, zdając sobie sprawę, że powodzenie programów doprowadzi do konieczności przewartościowania całości systemów szkolenia wojska. Jak zaznaczył, to, co ćwiczący z WOT osiągnęli w ciągu 16 dni zajęć, szkolącym służbę przygotowawczą zabiera cztery miesiące.

"Oczywiście wszystko ma swoją cenę. Odebraliśmy palmę najgorzej defilujących wojsk wojskom specjalnym i myślę, że długo nie będą zagrożeni" – żartował. Dodał, że wynika to z przyjętych wytycznych. "Wiemy, że pięknie defilując, konfliktów się nie wygrywa" - dodał.

Gen. Kukuła podkreślał, że wielką wartością WOT są kompetencje młodych osób, które się do tych wojsk zgłaszają. Według niego, "poszukiwanie innowacyjności, poszukiwanie rozwiązań, które są w potencjale ludzkim, społecznym jest jednym z zasadniczych celów towarzyszących budowie WOT". Opowiedział, że podczas jednego ze szkoleń, kiedy ćwiczono marsz na orientację, pewien żołnierz oznaczył przy pomocy wydrukowanych kodów kreskowych drzewa, które były punktami odniesienia, tak by koledzy, używając smartfonów, mogli z nich korzystać. "Który z nas wojskowych na tej sali by na to wpadł?" – zapytał retorycznie.

Pytany o szkolenie WOT, Kukuła stwierdził, że jego model przypomina te realizowane w państwach, które tego typu formacje zbudowały i gdzie funkcjonują one od lat, jak choćby Stany Zjednoczone i ich Gwardię Narodową oraz Szwecję i jej Gwardię Królewską, ale także na krajach bałtyckich, mających inne strategie obrony.

Kukuła zaznaczył, że przyjęty system zakłada, że od rozpoczęcia służby do tzw. certyfikacji i uzyskania tzw. statusu combat ready, żołnierza dzielą trzy lata i minimum 124 dni szkoleniowe. Obejmują one m.in. szkolenie podstawowe (popularna "szesnastka"), dwudniowe szkolenia weekendowe oraz tzw. szkolenie zintegrowane, poligonowe. Kukuła zaznaczył, że w określonych specjalnościach szkolenia będą rozszerzane o kilkadziesiąt dni (od 30 do 60), w skali trzech lat.

Dowódca WOT mówił, że szkolenie jest podzielone na trzy etapy. Pierwszy rok - wyliczał - to nauka indywidualnych umiejętności walki i przetrwania na polu walki. "Naszym celem nie jest przygotowanie żołnierzy do godnej śmierci, będę to podkreślał. Celem jest przygotowanie do tego, żeby zginał ten, kto im zagraża" – powiedział. Dodał, że w drugim roku następuje podział na specjalności wojskowe, a trzeci rok jest etapem szkolenia zespołowego, rozwijaniem umiejętności taktycznych w zakresie walki i zgrywania.

Gen. Kukuła przestrzegał przed myśleniem, że "terytorialsi" są żołnierzami dwa dni w miesiącu. Wyjaśnił m.in., że powstały dla nich specjalne platformy e-learningowe umożliwiające pobieranie materiałów on-line i kształcenie bez konieczności fizycznej obecności w koszarach, m.in. w aspekcie podnoszenia sprawności fizycznej. "Kluczem do tego, by być dobrym +terytorialsem+, jest samodyscyplina – testem tej samodyscypliny jest pierwszy test sprawności fizycznej, który jest zaliczony po 10. miesiącu służby. Decyduje on o opinii służbowej" – wskazał.

Wojska Obrony Terytorialnej jako odrębny, piąty rodzaj sił zbrojnych zostały powołane z początkiem bieżącego roku. Po trzech miesiącach od tego wydarzenia Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej formalnie przejęło dowodzenie nad trzema pierwszymi brygadami sformowanymi w województwach podlaskim, lubelskim oraz podkarpackim. Trzy kolejne brygady OT są obecnie formowane - dwie w woj. mazowieckim i jedna w woj. warmińsko–mazurskim. W 2018 r. rozpocznie się formowanie siedmiu brygad w centralnej części Polski, a od roku 2019 - czterech brygad na zachodzie kraju; w przyszłym roku mają zostać utworzone dowództwa brygad i pierwsze pododdziały w województwach śląskim i wielkopolskim.