Niezależna "Nowaja Gazieta" w komentarzu do protestów, które odbyły się w poniedziałek w wielu miastach Rosji, ocenia, że akcja protestacyjna dobiegła końca, a rozpoczęła się walka Aleksieja Nawalnego o władzę. Zdaniem gazety, część opozycji uległa radykalizacji.

Retoryka Nawalnego w ostatnim czasie jest obliczona na rosyjskiego wyborcę, dla którego chce zwyciężyć z korupcją - pisze "Nowaja Gazieta". "Nie ma w tym nic złego" - dodaje i podkreśla, że "nie wszystkie osoby, które nie są zadowolone z aktualnego stanu rzeczy w Rosji lub potępiają korupcję, są zobowiązane do popierania walki Nawalnego o władzę. (...) I nie powinno się ich od razu uważać za wrogów +wolnej Rosji+".

W niedzielę wieczorem Nawalny poinformował o przeniesieniu akcji w Moskwie z Prospektu Sacharowa na główną miejską arterię - ulicę Twerską, na co nie było zgody władz. Polityk motywował swoją decyzję tym, że żadna firma, pod naciskiem władz, nie chciała zamontować na scenie na Prospekcie Sacharowa nagłośnienia i ekranów.

Według gazety ryzykowny krok, podjęty w poniedziałek przez opozycję, a polegający na przeniesieniu demonstracji, świadczy o uciekaniu się części rosyjskich opozycjonistów do radykalnych metod.

O "radykalizacji" pisze również portal RBK, podkreślając, że część zwolenników Nawalnego była rozczarowana tym, że polityk podjął ryzyko wyprowadzenia ludzi na nielegalną akcję.

"Nowaja Gazieta" podkreśla także, iż młodzi protestujący przyczyniają się do zwrotu w historii Rosji. "I może w 2017 roku po raz pierwszy święto 12 czerwca nabrało swojego znaczenia, a ludzie bez polecenia władz masowo wyszli na plac z flagami Rosji (...) Jest to punkt w naszej politycznej historii, kiedy Rosja po raz pierwszy zadeklarowała, że dąży do stania się normalnym krajem - takim, w którym interesy obywateli znaczą więcej niż sukcesy geopolityczne".

Gazeta wskazuje, że poniedziałkowe demonstracje stanowiły kontynuację manifestacji z 26 marca, jednak Nawalnemu "nie udało się podnieść akcji na nowy poziom".

"Inicjatywa, tak jak wcześniej, znów jest po jego (Nawalnego - PAP) stronie" - konstatuje "Nowaja Gazieta".

W poniedziałek wieczorem rzeczniczka Nawalnego poinformowała, że został on skazany na 30 dni aresztu. Sąd w Moskwie uznał, że Nawalny jest winien wielokrotnego naruszenia ustawy o organizacji zgromadzeń.

Nawalny, adwokat i bojownik z korupcją, to jeden z przywódców protestów w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. W 2013 roku wziął udział w wyborach mera Moskwy, zdobywając ponad 27 proc. głosów i zajmując drugie miejsce. W zeszłym roku Nawalny poinformował, że ma zamiar startować w wyborach prezydenckich w 2018 roku. Jednak uniemożliwi mu to prawomocny wyrok sądowy w zawieszeniu dotyczący domniemanej defraudacji na szkodę spółki Kirowles, który zapadł w powtórzonym w tym roku procesie. W pierwszym procesie w tej samej sprawie w 2013 roku Rosja - według orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - naruszyła prawa Nawalnego do uczciwego postępowania.

Około 1,5 tys. osób zostało aresztowanych w Rosji podczas poniedziałkowych demonstracji antykorupcyjnych - poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania opozycjonistów w Rosji. Najwięcej osób trafiło do aresztu w Moskwie - ponad 860 - i w Petersburgu, gdzie policja zatrzymała co najmniej 600 demonstrantów. Wiele osób zatrzymano również w innych miastach Rosji, m.in. w Kaliningradzie, Tule, Władywostoku, Soczi, Kazaniu, Norylsku, Lipiecku, Nowogrodzie Wielkim i Machaczkale.