Dobre dane GUS o wzroście PKB w I kwartale br. są zasługą ciężkiej pracy polskich pracowników i pracodawców oraz polityki gospodarczej - uważa dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

PKB niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) wzrósł realnie w pierwszym kwartale 2017 r. o 4,0 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem poprzedniego roku - poinformował we wtorek w tzw. szybkim szacunku Główny Urząd Statystyczny. Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes oczekiwali, że w I kwartale gospodarka urosła o 3,9 proc. rdr.

Szołucha ocenił, że dane GUS są bardzo pozytywne, można też mówić o delikatnym, pozytywnym zaskoczeniu, choć zdarzały się nawet prognozy bardziej optymistyczne. "Nie przyjmuję i nie zalecam przyjmowania tłumaczeń, które pojawiają się w mediach, że za pozytywnym odczytem stoi taki, a nie inny układ kalendarza w ciągu pierwszego kwartału tego roku, bowiem układ ten był znany w momencie, kiedy analitycy sporządzali swoje wcześniejsze, bardziej pesymistyczne prognozy" - powiedział.

Ekonomista uważa, że wzrost w wysokości 4 proc. to tempo dla polskiej gospodarki "przyzwoite". "Choć chcielibyśmy, aby to tempo się umocniło, aby tego rodzaju odczyt, który przebiłby szklany sufit, jaki nad nami w ostatnich latach zawisł, aby taki odczyt pojawił się w przypadku rocznej dynamiki PKB, a nie tylko pojedynczego kwartału" - powiedział Szołucha.

Jego zdaniem dane wskazują na to, że pozytywnie zadziałały czynniki zewnętrzne. "Poprawiła się koniunktura, o czym wiemy od kilku dni, u naszych ważnych partnerów gospodarczych, handlowych, zwłaszcza w Niemczech" - zaznaczył.

Podkreślił, że co do zasady najważniejszą przyczyną dobrej koniunktury w polskiej gospodarce pozostaje po pierwsze i niezmiennie ciężka praca polskich pracowników i pracodawców oraz polityka gospodarcza - zwłaszcza kilka jej elementów. "Po pierwsze stopniowe zrywanie z taką nieracjonalną restrykcyjnością w podejściu do małych i średnich polskich przedsiębiorców, a znacznie bardziej stanowcze niż w latach ubiegłych traktowanie pseudoprzedsiębiorców i nieuczciwej konkurencji tych, którzy oszukiwali na podatkach i ze swoich zobowiązań się nie wywiązywali" - powiedział.

Zwrócił uwagę na program 500+, który - jego zdaniem - pozytywnie odbija się na danych makroekonomicznych oraz obowiązującą tzw. małą ustawę o innowacyjności przewidującą szereg ulg dla firm inwestujących w badania i rozwój. "Nie bez wpływu, choć to trudno zmierzyć, była też ofensywa naszej polityki zagranicznej, a można nawet powiedzieć +zekonomizowanej dyplomacji+" - dodał. Według niego przełożyło się to na decyzje inwestorów i postrzeganie Polski przez naszych partnerów handlowych.

"Mam nadzieję, że takie tempo uda się utrzymać i także w wymiarze rocznym pułap 4 proc. wzrostu uda nam się przekroczyć, choć być może nie w tym, ale w przyszłym roku. Wiele na to wskazuje" - powiedział ekonomista. (PAP)