Dzisiaj wojna między PO i PiS przeniosła się na perony; PiS zrobiło przysługę Donaldowi Tuskowi "nakręcając" spiralę negatywnych emocji wokół niego, to na nowo buduje jego pozycję - podkreślił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef Rady Europejskiej, b. premier Donald Tusk przyjechał w środę przed południem do Warszawy, gdzie od godz. 12 w stołecznej prokuraturze zeznaje jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy polskich władz z rosyjską FSB. Na Dworcu Centralnym przywitały Tuska grupy jego zwolenników i przeciwników. Na peronie 3 Dworca Centralnego zebrał się tłum ludzi.

"Dzisiaj wojna między Platformą a PiS-em przeniosła się na perony" - ocenił tę sytuację

Kosiniak-Kamysz. Dodał, że okoliczności przyjazdu Donalda Tuska do Warszawy potwierdzają, "jak cienka jest granica między miłością i nienawiścią" w polskiej polityce.

"Dwa lata temu była +wina Tuska+, dziś się wita Tuska. To pokazuje, jak wszystko się zmienia. Chyba PiS zrobił największą przysługę, jaką mógł Donaldowi Tuskowi nakręcając tę całą spiralę negatywnych emocji wobec niego, buduje jego pozycję na nowo. Nie wiem, czy taki był zamiar, czy to jest efekt uboczny działań PiS-u" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

"Kompletne niepotrzebne zamieszanie, sprawa oczywiście ma podtekst polityczny i nie ma co ukrywać tego, ale też w drugą stronę nie robiłbym z tego jakiejś wielkiej fety" - podkreślił prezes PSL.(PAP)