Kilkadziesiąt osób protestowało w piątek w Olsztynie przeciwko umożliwieniu polowań w rezerwacie "Las Warmiński". Powodem jest zalecona przez Ministerstwo Środowiska zmiana w planie ochrony tego rezerwatu, która dopuszcza ograniczony odstrzał jeleniowatych.

Pikieta protestacyjna odbyła się przed siedzibą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Olsztynie. Uczestnicy przekazali kierownictwu tej instytucji petycję, w której stanowczo sprzeciwiają się "pomysłowi dopuszczenia polowań" w rezerwacie. Mieli ze sobą transparenty, m.in. z napisem "Nie - polowaniom na terenie rezerwatów". Skandowali hasła: "Rezerwat jest ostoją, myśliwi niech się boją!" i "Minister degradacji jak zwykle nie ma racji".

Pod petycją dostępną na stronie internetowej "Pracowni na rzecz Wszystkich Istot" podpisało się już ponad 2,9 tys. osób, a zbiórka podpisów nadal trwa. Podkreślono w niej, że wprowadzenie polowań w "Lesie Warmińskim" byłoby sprzeczne z zapisami ustawy o ochronie przyrody, w myśl której rezerwaty stanowią ostoję zwierzyny i polowanie w nich jest zabronione. Według autorów petycji potwierdzają to decyzje organów ochrony środowiska i wyroki sądów.

"Uczynienie wyjątku od tej zasady otworzy drogę do polowań we wszystkich polskich rezerwatach i parkach narodowych. Stanie się również niebezpiecznym precedensem, w wyniku którego plany ochrony tych obszarów będą uzależnione od partykularnej decyzji ministra środowiska" - napisano w petycji.

W obowiązującym od sierpnia ub. roku zarządzeniu olsztyńskiej RDOŚ, które określa plan ochrony dla rezerwatu "Las Warmiński", nie przewidywano możliwości prowadzenia na tym obszarze odstrzałów zwierzyny. Jednak na początku roku o zmianę treści tego zarządzenia wystąpił do RDOŚ minister środowiska. Uznał on, że dokument w obecnej wersji zawiera uchybienia.

"Do zarządzenia należy wprowadzić możliwość ograniczonego odstrzału jeleniowatych, mającego na celu utrzymanie populacji na odpowiednim poziomie, niezagrażającym odnowieniom naturalnym gatunków lasotwórczych" - napisano w skierowanym do RDOŚ piśmie, które z upoważnienia ministra środowiska podpisał główny konserwator przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski.

Po piśmie z ministerstwa RDOŚ musiała rozpocząć procedurę zmierzającą do zmiany zarządzenia ustanawiającego plan ochrony dla rezerwatu "Las Warmiński". Dlatego 1 marca opublikowała na swojej stronie internetowej obwieszczenie na temat tych zamierzeń.

Małgorzata Krupa z RDOŚ w Olsztynie powiedziała PAP, że w ciągu 21 dni od ukazania się obwieszczenia, w ramach konsultacji społecznych, można zgłaszać uwagi i wnioski dotyczące planowanych zmian.

"Te uwagi będzie rozpatrywał Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który podejmie decyzję, czy je uwzględnić. W tej chwili nie jest więc przesądzone, że w nowym planie ochrony rezerwatu znajdzie się zapis o możliwości prowadzenia polowań w ograniczonym zakresie, który dotyczy odstrzału jeleniowatych" - wyjaśniła.

Protestujący w piątek przed siedzibą RDOŚ w Olsztynie uważają, że zalecenie zmiany zarządzenia ws. warmińskiego rezerwatu to "bezprawny nacisk" ze strony szefa resortu środowiska. Ich zdaniem, kompetencje ministra w zakresie kontroli planów ochrony dotyczą wyłącznie żądania zmian legislacyjnych w przypadku niezgodności z innymi przepisami prawa, a nie rozstrzygnięć merytorycznych.

Z tymi zarzutami nie zgadza się Ministerstwo Środowiska, które w stanowisku przesłanym PAP wyjaśniło, że kompetencje szefa tego resortu dotyczą również zgodności planów ochrony "z polityką Rady Ministrów" i w tym właśnie kontekście należy rozpatrywać jego uwagę dotyczącą "Lasu Warmińskiego".

Radca ministra Joanna Józefiak podkreśliła, że zalecenie wprowadzenia zmian, polegających na dopuszczeniu możliwości ograniczonego odstrzału jeleniowatych, ma charakter fakultatywny. "Działanie, polegające na odstrzale, może być podjęte jedynie wówczas, gdy wynika to z realizowanych celów ochrony przyrody na terenie rezerwatu i powinno być poprzedzone wnikliwą analizą uwarunkowań ekologicznych" - napisała.

Józefiak powołała się przy tym na zapisy ustawy o ochronie przyrody oraz prawa łowieckiego, które umożliwiają takie działania. Poinformowała też, że "w ostatnich latach, także za rządów PO-PSL, dopuszczono możliwość wykonania działań ochronnych polegających na redukcji zwierząt w 13 rezerwatach na terenie całej Polski". Np. w Kampinoskim Parku Narodowym, tylko w ramach prowadzenia zadań ochronnych w 2014 r., odstrzelono 100 saren, 25 jeleni i 400 dzików.

Według przedstawicielki ministerstwa, dopuszczenie w planie ochrony możliwości prowadzenia na obszarze rezerwatu odstrzałów redukcyjnych nie oznacza tym samym możliwości prowadzenia na tym obszarze polowań, gdyż - jak podkreśliła - "są to dwa odrębne od siebie rodzaje działań".

Z ustaleń PAP wynika, że jeszcze na etapie tworzenia w ub. roku przez RDOŚ planu ochrony dla "Lasu Warmińskiego" o wprowadzenie możliwości odstrzałów redukcyjnych starało się Nadleśnictwo Nowe Ramuki i współpracujące z nim stowarzyszenie przyrodnicze. Leśnicy przekonywali, że jest to rezerwat florystyczny, więc niezbędne jest utrzymanie na odpowiednim poziomie populacji jeleniowatych. Ich zdaniem, w przeciwnym razie zwierzyna może stać się zagrożeniem nie tylko dla odnowień naturalnych w rezerwacie, ale też w drzewostanach do niego przylegających.

Olsztyńska RDOŚ odrzuciła wówczas te wnioski, głównie ze względu na "moralny aspekt" prowadzenia polowań w rezerwatach. Uznała ona, że "dopuszczenie dość drastycznej ingerencji w rezerwacie, za jaką w powszechnym odczuciu uchodzi odstrzał dużych ssaków, może być odbierane negatywnie przez opinię społeczną".

RDOŚ przypominała wtedy leśnikom, że zwierzęta są naturalnym elementem tworzącym ekosystem rezerwatu i nie można ich traktować jedynie jako źródła szkód w młodych drzewostanach. Instytucja wskazywała, że dla zmniejszenia szkód należy utrzymać istniejące tzw. poletka zgryzowe. Dlatego pierwotne zarządzenie RDOŚ dopuszczało jedynie tropienie i uśmiercanie rannej zwierzyny, która została postrzelona przez myśliwych poza terenem rezerwatu.