Prezydent-elekt USA Barack Obama otwiera listę 50 najbardziej wpływowych osób świata ogłoszoną przez tygodnik "Newsweek". Zaraz za nim plasują się prezydenci Chin - Hu Jintao oraz Francji - Nicolas Sarkozy.

Czołówkę rankingu wypełniają europejscy politycy. Na miejscu siódmym znalazł się premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown, na ósmym - jako pierwsza kobieta w zestawieniu - kanclerz Niemiec Angela Merkel. Premier Rosji Władimir Putin jest na miejscu dziewiątym.

W dobie kryzysu finansowego rośnie wpływ tych, którzy kierują gospodarką. Stąd też miejsca 4-6 przyznano "gospodarczemu triumwiratowi", czyli szefom trzech banków centralnych. Sa nimi: szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet i kierujący bankiem centralnym Japonii Masaaki Shirakawa.

Ze względu na potęgę, jaką daje kontrola nad ropą naftową, na dziesiątym miejscu listy znalazł się król Arabii Saudyjskiej Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud.

Irański przywódca duchowo-polityczny, ajatollah Ali Chamenei jest na miejscu 11

Jak piszą autorzy rankingu, człowiek, który faktycznie decyduje o tym, jaką drogą podąży Iran, jest postacią kluczową dla stabilności Bliskiego Wschodu.

Mimo pogłosek o poważnych kłopotach ze zdrowiem lidera Korei Północnej Kim Dzong Ila, umieszczono go na miejscu 12. "Słaby, czy silny, jest wciąż niebezpieczny" - zaznacza "Newsweek".

Wysokie miejsca zajmują przedstawiciele elit politycznych Ameryki

Najwyżej - na miejscach 13. i 14. znaleźli się Hillary i Bill Clintonowie. Zaraz za nimi jest wyznaczony przez Obamę na ministra skarbu Timothy Geithner. Jemu to przypadnie zadanie odbudowy światowego systemu finansowego - zwracają uwagę redaktorzy.

W pierwszej dwudziestce są także indyjska działaczka polityczna Sonia Gandhi i prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva. A także - szef sztabu generalnego armii pakistańskiej generał Ashfaq Kayani, ze względu na rolę armii w Pakistanie, który "Newsweek" określa jako "potencjalnie najniebezpieczniejszy kraj świata".

Światowi przywódcy religijni znaleźli się w drugiej połowie listy

Benedykt XVI jest na miejscu 37. "Newsweek" podkreśla wrażenie, jakie papież wywarł podczas pielgrzymki do USA, opisując go słowami: "empatyczny, łagodny, bezpośredni". Przywódca Tybetańczyków Dalajlama jest na miejscu 46. "Każdy sygnał, który wysyła, jest naładowany znaczeniem" - zaznacza tygodnik.

W 50-tce znaleźli się szefowie wielkich korporacji - w tym banku JP Morgan Chase, koncernu paliwowego ExxonMobil czy Toyoty. Na liście są także przedsiębiorcy z 1. i 2. miejsca listy najbogatszych ludzi świata: Amerykanin Warren Buffet i Meksykanin Carlos Slim Helu. A także - szef Apple Steve Jobs, Amazon.com - Jeff Bezos i Google - Eric Schmidt.

Osama bin Laden, określony jako "globalny terrorysta" zajmuje miejsce 42

Tuż za nim jest lider libańskiego Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah. Autorzy listy uznają go za najbardziej wpływowego z radykalnych przywódców szyickich w świecie arabskim.

Ze świata kultury trafiły do rankingu dwie osoby

Miejsce 35. zajął amerykański scenarzysta i współtwórca studia filmów animowanych Pixar, John Lasseter. Gwiazdor Bollywood, aktor filmowy Shahrukh Khan jest na miejscu 41.

Zaś spośród organizacji charytatywnych i humanitarnych najwyżej oszacowano wpływ Billa i Melindy Gates i założonej przez nich fundacji ich imienia. Gatesowie zajmują miejsca 22. i 23. Z kolei szefowa Światowej Organizacji Zdrowia Margaret Chan znalazła się w rankingu "Newsweeka" na miejscu 44.