17.12.Kraków (PAP) - Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak ma nadzieję, że banki porozumieją się z firmami w sprawie opcji walutowych.

Jak podkreślił, chodzi o to, by banki "rozłożyły pewne rozliczenia w czasie", żeby nie doszło do bankructwa części firm.

"To są działania, które powinny być zrobione jeszcze w bieżącym roku, bo pokazanie takich obciążeń w bilansie może wręcz formalnie zmuszać zarządy do postawienia bardzo radykalnych wniosków np. o upadłość firm" - mówił minister gospodarki w środę w Krakowie.

Dodał, że jeśli banki będą w takim samym tempie zawierały ugody, w jakim proponowały firmom tzw. opcje walutowe, to problem jest możliwy do rozwiązania jeszcze do końca roku.

Kilka miesięcy temu, kiedy złoty umacniał się, przedsiębiorcy sprzedający swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed stratami, zawierali z bankami umowy o tzw. opcje walutowe. Bank zobowiązywał się, że odkupi od przedsiębiorcy np. 10 mln euro po 3,5 zł za 1 euro, nawet gdyby kurs tej waluty wynosił 3,3 zł. Gdy złoty osłabił się, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło firmy w trudnej sytuacji.

Pawlak zapowiedział, że w piątek lub w najbliższych dniach Komisja Nadzoru Finansowego ogłosi podsumowujący raport dotyczący firm, które ucierpiały na tzw. opcjach walutowych. "Może nie będą to tak duże kwoty, które byłyby krytyczne dla gospodarki. Natomiast dla niektórych firm koszty są bardzo duże" - mówił Pawlak.

"Czasami te instrumenty, bardzo złożone, mówiąc potocznym językiem wciskano bardzo nachalnie przedsiębiorcom" - powiedział Pawlak.

Według niego, jeśli mówimy o zabezpieczaniu przed ryzykiem kursowym, to w stosowaniu złożonych struktur o "asymetrycznym systemie korzyści" widać, że "nie chodziło o leczenie, tylko o wysysanie zasobów".

"Jak się zestawi to jeszcze z raportami i prognozami, to dzisiaj myślę, że można powiedzieć ogólną radę taką, żebyśmy bardzo ostrożnie podchodzili do prognoz instytucji, szczególnie banków inwestycyjnych, które same mają pozycje na rynku i często kreują informacje, które sprzyjają ich pozycjom" - uważa Pawlak.

Jego zdaniem, ważniejsze są prognozy np. Banku Światowego czy OECD. "Bo mamy pewność, że te instytucje nie spekulują na rynkach walut czy papierów wartościowych i w sposób realny oceniają zjawiska" - powiedział Pawlak.(PAP)

wos/ pad/ mhr/