Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Janusz Nosek zaprzecza doniesieniom wtorkowej "Rzeczpospolitej", według której, w proteście przeciw cywilnym szefom, z wojskowych służb odchodzą doświadczeni na misjach żołnierze.

"Nie potwierdzam w żadnym wypadku żadnego buntu ze strony żołnierzy zawodowych służących w SKW, mało tego, dzisiaj w służbie zdecydowaną większość stanowią żołnierze zawodowi. Nie ma żadnych problemów z obsadą stanowisk na misjach. Jednym z moich zastępców jest żołnierz zawodowy" - powiedział we wtorek PAP Nosek.

Zaznaczył, że tezy postawione przez autorów publikacji nie znajdują potwierdzenia w faktach, a w SKW nie było ani jednego przypadku odejścia z przyczyn wymienianych przez "Rzeczpospolitą".

Także dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak nie zgadza się z tezą artykułu. "Nie rozumiem skąd atak na SKW, w tej chwili bardzo czynnie włącza się w nasze działania w Afganistanie. Na przestrzeni ostatniego pół roku nastąpiła radykalna zmiana na korzyść. Mówię to jako dowódca wojsk lądowych i nie jest to głos odosobniony, bo to samo mówią moi podwładni" - powiedział PAP Skrzypczak. "Słyszałem od nich, że współpraca się układa i, że to, co wykonujemy wspólnie z SKW w Czadzie i Afganistanie, to to, czego potrzebuje wojsko" - dodał.

Według "Rz", jej rozmówcy z wojska narzekali na jakość informacji przekazywanych im przez służby. Według gazety, jedną z przyczyn rzekomych odejść są niższe płace w wojsku.