Na krakowskim Rynku Głównym odbywa się w niedzielę największa w Polsce wigilia dla bezdomnych i potrzebujących. Co roku przyjeżdża na nią kilkadziesiąt tysięcy osób z różnych stron kraju.

Przy długich stołach z jednej stoją ci, którzy potrzebują wsparcia, z drugiej ci, którzy mogą coś ofiarować. Kilkadziesiąt osób wydaje gorące pierogi, czerwony barszcz, świąteczny bigos i smażonego karpia. Potrzebujący dostają też paczki z żywnością.

"Choćbym miał mieć tylko jeden garnek pierogów, to i tak tutaj na rynku stanę. Wigilia odbywa się już 20. rok, zaczynaliśmy od 4 tys. wydanych porcji, doszliśmy do pięćdziesięciu paru tysięcy. Tego nie da się przerwać. Wystarczy popatrzeć na twarze tych ludzi, w jakiej olbrzymiej są potrzebie. Równocześnie jest to socjologiczny fenomen: ludzie, którzy nie mają pieniędzy, potrafią przyjeżdżać tutaj z całego kraju, bo ktoś coś dla nich robi" – mówił dziennikarzom pomysłodawca i organizator wigilii, krakowski restaurator Jan Kościuszko.

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podkreślił, że organizowana w Krakowie wigilia nie ma swojego odpowiednika nigdzie w Polsce. "To działalność absolutnie bezinteresowna" - mówił. Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz powiedział, że spotkanie - organizowane już 20 lat – ma zachęcać do braterstwa i wspólnoty, życia w solidarności. "Najlepsze życzenia dla wszystkich. Aby te święta były radosne, pogodne, żebyście napotkali ludzi życzliwych i dobrych i sami okazali się tymi, którzy umieją dziękować za otrzymane dobro. Życzę, żeby sytuacja w Polsce się poprawiła" – mówił kard. Dziwisz.

Po raz pierwszy uczestnicy wigilii mogą skorzystać z diagnostyki medycznej. Państwowa Straż Pożarna ustawiła na Rynku Głównym szpital polowy. 25 lekarzy, ratownicy medyczni, pielęgniarki oraz wolontariusze ze Związku Polskich Kawalerów Maltańskich będą w nim przez cały dzień prowadzić bezpłatne badania diagnostyczne m.in. EKG i USG brzucha i klatki piersiowej, żeby wychwycić uciążliwe lub zagrażające życiu choroby.

"To spotkanie jest potrzebne dla bezdomnych i tych, co niewiele mają. To jest bardzo miłe, sympatyczne i zawsze tak powinno być" - mówił pan Józef. Inni uczestnicy podkreślali, że wigilia jest okazją do spotkania z drugim człowiekiem, rozmowy, wspólnego pośpiewania kolęd.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach, po raz drugi pomaga przy wydawaniu smażonego karpia. Razem z nim przyjechało kilkoro podopiecznych fundacji i terapeutów. "To jest duże przeżycie także dla tych, którzy wydają jedzenie. Spotkałem tu swojego kolegę sprzed lat, który rok temu przyszedł jako bezdomny" – mówił. Podkreślił, że to charytatywne przedsięwzięcie to najlepszy sposób realizacji idei Bożego Narodzenia. "Bóg się rodzi w ubogiej stajence. To zachęca nas wszystkich, żebyśmy dzielili się z ubogimi. W Polsce mamy piękną tradycję pustego miejsca przy wigilijnym stole" – przypomniał ks. Isakowicz-Zaleski.

Dodał, że tegoroczne Boże Narodzenie jest szczególne, bo 25 grudnia mija sto lat od śmierci św. Brata Alberta, który pomagał potrzebującym.

Organizatorzy krakowskiej wigilii podkreślają, że to inicjatywa apolityczna i transparentna - dary trafiają bez pośredników od dobroczyńców do potrzebujących. Honorowy patronem wigilii jest prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jej współorganizatorem jest Arcybractwo Miłosierdzia pod wezwaniem Bogurodzicy Najświętszej Maryi Panny Bolesnej w Krakowie.

Akcję wspierają wolontariusze, właściciel sieci sklepów Biedronka, krakowski producent słodyczy Wawel S.A., producent wędlin Bacówka, Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska oraz firma ABC, która jak co roku dostarczy jednorazowe naczynia.(PAP)