- W naszych własnych wynikach sprzedaży widzimy wzrosty kwartał do kwartału o ponad 50 proc. - mówi Michał Potoczek, prezes Operatora Chmury Krajowej.
DGP
Niedawno ukazał się raport GUS o społeczeństwie informacyjnym. Wynika z niego, że z chmury obliczeniowej – czyli z usług przechowywania i przetwarzania danych na zewnętrznych serwerach – korzystała w tym roku niespełna jedna czwarta firm. Dlaczego tak mało?
Według danych Eurostatu jeszcze dwa lata temu ten odsetek wynosił 11 proc. Dlatego patrząc na obecne badanie, powiedziałbym, że to dobry znak. Koncepcja powołania Chmury Krajowej wynikała ze zidentyfikowania barier rozwoju rynku. Po pierwsze, do tej pory krajowe usługi chmurowe były niedostępne. Można je było kupować tylko za granicą, co wiązało się z transferem danych. Wielu przedsiębiorców się tego obawiało. Nie było w Polsce podmiotu, który byłby zaufanym partnerem i potrafiłby wytłumaczyć, na czym polega ten transfer danych, jak wykorzystać wartości, które płyną z chmury, jak efektywnie implementować te rozwiązania.
Po drugie, duże przedsiębiorstwa działają w mocno regulowanym otoczeniu. Mamy regulacje sektora finansowego, energetycznego, w ochronie zdrowia. One w dużej mierze dotyczą sposobu zarządzania danymi i do niedawna były bardzo nieprzyjazne. Dopuszczały korzystanie z chmury, ale wymagały przejścia istnej „ścieżki zdrowia”: wdrożenia odpowiednich procedur, raportowania, a przede wszystkim zapewnienia ciągłości działania na wypadek, gdyby dostawca chmury przestał dostarczać usługi. Firma musiała mieć de facto u siebie kopię danych przechowywanych w chmurze. To zabijało praktycznie każdy business case.
Na szczęście te regulacje się zmieniają. W sektorze finansowym mamy nowy komunikat KNF ze stycznia tego roku. On daje instytucjom nadzorowanym jasne wytyczne, jak używać chmury, będąc w zgodzie z przepisami. Dzięki temu obserwujemy dużą zmianę. Instytucje finansowe już nie zastanawiają się nad tym, czy, ale w jaki sposób korzystać z chmury.
Czy Chmura Krajowa może się stać instytucją infrastrukturalną dla naszego rynku finansowego? Jest spółką Polskiego Funduszu Rozwoju i PKO BP. Ale są też inne banki kontrolowane przez państwo, są banki zagraniczne, które mają zapewne swoje ograniczenia, jeśli chodzi o współpracę z wami, wynikające z polityki międzynarodowych grup finansowych.
Komponent technologiczny jest dziś potrzebny każdemu, bez względu na to, czy dana firma jest konkurentem naszego współwłaściciela czy nie. To nie jest element, który definiuje „propozycję wartości” danej instytucji dla jej klientów. Ona wynika z szeregu innych czynników. Jest ponad infrastrukturą, którą oferujemy my. Dlatego nie obawiam się, że inne banki mogą mieć jakieś wątpliwości co do współpracy z Chmurą Krajową. Już w tej chwili mamy umowy z czterema z nich.
Regulacje są przyjaźniejsze. Serwery są w Polsce. Negatywne czynniki zostały zneutralizowane. Jakiego tempa wzrostu biznesu chmurowego spodziewa się pan w najbliższych latach?
Inwestycje Google’a i Microsoftu w naszym kraju są w trakcie. Google planuje uruchomienie swojego data center w pierwszej połowie przyszłego roku. Microsoft zrobi to w ciągu ok. dwóch lat. Ale mamy już dziś własną infrastrukturę w Polsce i mamy jasność co do regulacji EOG. Wiemy, że określone systemy i określone typy danych możemy przechowywać nie tylko w Polsce, ale w całym Europejskim Obszarze Gospodarczym.
Jeśli chodzi o spodziewane tempo wzrostu, to wszystkie znane mi badania rynkowe zakładały, że wzrost będzie podobny do tego, jaki był w innych, bardziej zaawansowanych krajach. Ale nie uwzględniały one „disruption” wynikającego z tego, że Chmura Krajowa i dwa duże koncerny technologiczne zainwestują mnóstwo pieniędzy w akcelerację rynku.
Akcelerację, czyli?
Mowa przede wszystkim o programach szkoleniowych dla firm, które pokażą, jak i gdzie szukać wartości płynących z chmury, jak te wartości wykorzystać w ich biznesie. Zbudują też – szczególnie dla dużych przedsiębiorstw – całą ścieżkę transformacji cyfrowej, pokażą, jak efektywnie konstruować strategię cyfrową. Zakładając, że ten pozytywny przełom w wykorzystaniu technologii chmurowych właśnie się w Polsce rozpoczyna, można też oczekiwać, że wzrost będzie wyższy niż średnia światowa. Dzisiaj jesteśmy poniżej tego poziomu. Ale w naszych własnych wynikach sprzedaży widzimy wzrosty kwartał do kwartału o ponad 50 proc. Zakładam, że tak będzie na całym naszym rynku. Najwięksi dostawcy światowi raportują wzrosty na poziomie 20–30 proc. Mamy obecnie większą niepewność na rynku i firmy nie chcą inwestować we własną infrastrukturę, wolą być bardziej zwinne, korzystając z chmury. Poza tym zmiany w branżach następują coraz szybciej, a chmura pomaga temu sprostać.
Pandemia zmusiła wiele firm do przejścia na pracę zdalną, do inwestycji w informatyzację. Jak to się przełożyło na zainteresowanie chmurą?
Mamy dziś boom na niektóre usługi. Firmy w trakcie lockdownu w marcu–kwietniu musiały umożliwić pracownikom pracę zdalną i efektywną komunikację, a my dostarczamy takie narzędzia. Pomagamy też wdrożyć je w bezpieczny sposób. To bywa dużym wyzwaniem szczególnie w tych instytucjach, które mają wiele różnych systemów i muszą zapewnić dostęp do określonych zasobów. Mamy cały szereg narzędzi, które to umożliwiają. Widzimy też duży potencjał, jeśli chodzi o obsługę klienta, zarówno na rynku komercyjnym, jak i w instytucjach publicznych. Dla Ministerstwa Zdrowia wdrożyliśmy e-wizytę – system, który umożliwia zdalne połączenie lekarza z pacjentem. Nowe rozwiązania uruchomiliśmy w zaledwie dwa tygodnie. Tutaj właśnie chmura pokazała swoją przewagę: uruchomienie w niej nowych instancji systemu zajmuje minuty. Tradycyjny proces zakupu infrastruktury, konfiguracja sieci i wystawienie takiej usług zajęłoby miesiące.
Obecna sytuacja spowodowała u nas zmianę priorytetów. Początkowo nastawialiśmy się przede wszystkim na strategiczne transformacje firm. Jeszcze w lutym–marcu rozmawialiśmy głównie z dużymi przedsiębiorstwami o tym, jak efektywnie przeprowadzić trzyletni proces transformacji. Dziś mamy dużo więcej projektów, które wynikają z pandemii i odpowiadają na nowe, bardzo konkretne potrzeby, jak zapewnienie narzędzi do pracy zdalnej i komunikacji z klientem, ale też pozwalają na elastyczne dostosowanie kosztów IT do zmieniającej się skali biznesu.
Czy Chmura Krajowa realizuje założenia dotyczące przychodów, wyniku finansowego?
Idziemy zgodnie z planem. Prawdopodobnie ten rok zamkniemy z wynikiem pięciokrotnie wyższym niż poprzedni. Co do kolejnych okresów jestem pozytywnie nastawiony, bo widzimy, że zainteresowanie na rynku jest olbrzymie. Firmy zrozumiały, że chmura to dużo więcej niż efektywność kosztowa IT. Jest wiele projektów, w których chmura pomaga zwiększyć przychody lub optymalizować koszty procesów biznesowych. Dobrym przykładem jest analiza wideo ruchu klientów w sklepach, po to, by usprawnić lokowanie produktów na półkach i zwiększać ich sprzedaż. Z kolei firmy ubezpieczeniowe wykorzystują sztuczną inteligencję, by analizując historię zdjęć, lepiej wyceniać szkody komunikacyjne i obniżać skalę nadużyć w tym procesie. Takie przykłady można mnożyć.
W ubiegłym roku Operator Chmury Krajowej miał ponad 24 mln zł straty przy ok. 11 mln przychodów. Co urośnie pięć razy?
Przychody. Dziś naszym celem jest wzrost, dużo inwestujemy w działania u klientów, więc priorytetem są przychody.
Poziom cyberbezpieczeństwa w chmurze istotnie różni się od tego, jaki firma może osiągnąć, używając własnych serwerów?
Odpowiedź wynika ze skali. Nasz zespół bezpieczeństwa liczy 35 osób i ciągle rośnie. W przeciętnym przedsiębiorstwie trudno o takie kompetencje. Mała firma trzyma dane na serwerze, który często nie spełnia wszystkich norm ISO w zakresie bezpieczeństwa przechowywania danych, nie ma zabezpieczenia zasilania ani kopii zapasowych.
Efekt skali dotyczy też ryzyka. Jeśli schowamy sztabkę złota w odrapanym garażu, złodzieje nawet na niego nie spojrzą. Ale mogą planować napad na bank, w którym jest nasz depozyt.
Przypadkiem może się zdarzyć, że nikt sztabki z garażu nie ukradnie. Natomiast w bankowym skarbcu kradzież raczej nie wchodzi w grę. Tak samo jest z danymi. Na firmowym serwerze mogą być przypadkiem bezpieczne, bo akurat nie dojdzie do żadnej awarii, włamania czy przerwy w dostawie prądu. Natomiast architektura chmury gwarantuje ich bezpieczeństwo w każdym przypadku, bo nawet jeśli coś się stanie, są kopie zapasowe niezbędne dla ciągłości działania przedsiębiorstwa.
Wróćmy do inwestycji Microsoftu i Google’a. Pierwsza firma zadeklarowała, że wyda w Polsce 1 mld dol., o drugiej mówi się, że przeznaczy nawet dwa razy tyle. Jaki udział w konsumowaniu tych pieniędzy ma OChK?
Ta kwota obejmuje budowę infrastruktury w Polsce, wyposażenie data center, obsługę tego przedsięwzięcia, a także edukację i akcelerację rynku. W tym są miliony dolarów na ścieżkę edukacyjną i programy transformacji, które my realizujemy.
Google i Microsoft to firmy amerykańskie. Czy bazowanie na rozwiązaniach atlantyckich jest dla nas bezpieczne gospodarczo?
Produkt technologiczny broni się technologicznie. Klienci chcą po prostu dostać najlepsze rozwiązania. A pod względem technologii chmurowej najlepsi są dziś tzw. hyperscalers, czyli duzi dostawcy chmury. I to się nie zmieni, bo w rozwój tych firm zostały zainwestowane setki miliardów dolarów, ciężko więc będzie zbudować produkt alternatywny.
Oczywiście kwestie bezpieczeństwa są ważne, dlatego powstają regulacje dotyczące korzystania z usług chmurowych – choćby dotyczące transferu danych poza EOG. Chmura Krajowa ma też własną infrastrukturę, na której oferujemy usługi tym firmom i instytucjom, które z różnych powodów nie chcą lub nie mogą przechowywać określonych danych na serwerach amerykańskich przedsiębiorstw.
Podstawowa zasada jest taka, że przedsiębiorstwa oceniają, jaki jest potencjał danego rozwiązania i jego ryzyko. Ostatecznie wybierają te, które są dla nich najkorzystniejsze. A dla amerykańskich dostawców bezpieczeństwo jest priorytetem, nie mogą sobie pozwolić na wpadki.
Gdy w lutym br. KE prezentowała strategię cyfrową zakładającą m.in. ustanowienie jednolitego rynku danych, była mowa o inwestowaniu w europejską chmurę obliczeniową. Czy pana zdaniem jest na to szansa? To znaczy – czy nie jest za późno i czy jej w ogóle chcemy i potrzebujemy?
Myślę, że ta inicjatywa pójdzie w stronę modelu federacyjnego z udziałem amerykańskich technologicznych gigantów. Natomiast Unia powinna zbudować fundamenty regulacyjne i informacyjne dla firm w Europie – jak efektywnie korzystać z chmury, na co zwracać uwagę, jakie są ryzyka i gdzie – oraz zmusić gigantów do przestrzegania tych zasad. Zresztą większość z nich już dziś oferuje rezydencję danych w Europejskim Obszarze Gospodarczym.