Całkowicie „normalny” Trybunał Konstytucyjny w całkowicie „normalnym kraju” (pojęcie obejmujące mniejszość państw świata), tak samo jako obecny polski TK mógłby postawić nas przed trudnym, jątrzącym i polaryzującym zagadnieniem, w którym demokracja i moralność szalałyby jak podrażnione skorpiony w garnku. Zagadnieniem eugeniki.

Przedziwność rzeczywistości polega na tym, że pozbawiony autorytetu i upartyjniony trybunał trafnie wskazał na przesłankę eugeniczną aborcji jako na przesłankę właśnie eugeniczną. Podanie wad płodu jako przyczyny usunięcia ciąży kieruje nas w stronę rozumowania eugenicznego: lepiej nie zachować takiego życia. Takie wnioskowanie jednym wyda się słuszne, motywowane dobrem przyszłego chorego dziecka. Innym wyda się zbyt bliskie rozumowaniu eugenicznemu, tak kiedyś popularnemu, a dzisiaj, wcale nie od tak dawna, potępionemu.
Nie zgrywam bohatera (i przede wszystkim nie jestem kobietą). Chyba nie zachowałbym się podle i nie zostawił żony, która zdecydowałaby się urodzić dziecko z bardzo poważną wadą. Wątpię jednak, bym ją w tej decyzji wspierał. Odważnym pokłon niski, lecz przymus w tej sprawie wydaje mi się nie do obrony. Jednak nie ma co zamykać oczu: potępiamy eugenikę jako projekt nieludzki, ale gotowi jesteśmy po cichu iść za jej wskazaniem.
Oczywiście, można wychodzić z założenia, że w starciu prawa do życia płodu i prawa do jakości życia matki z zasady ma wygrywać wybór kobiety niosącej ciążę. Tyle że nie stanowi to rozstrzygnięcia problemu tzw. przesłanki eugenicznej, a tylko sprawne przesunięcie go tam, gdzie go nie widać.
Nie mamy żadnych szans na prowadzenie tej rozmowy w Polsce współczesnej. Nie byłoby to też łatwe w tak zwanym normalnym kraju, w którym władza pozostaje w dialogu z opozycją, a niezawisłość sądów nie jest podważona. Marność reputacji polskiego TK w pewien sposób ułatwia nam dyskusję. Liczy się tylko kierownictwo PiS, a ono żadnej rozmowy nie prowadzi, dopóki jest u władzy. Profesor Marek Suski udzielił w czwartek wywiadu Robertowi Mazurkowi w RMF FM. Podczas rozmowy niektórzy słuchacze dali znać, że jakość połączenia z Suskim jest kiepska. Zupełnie nie rozumiałem ich reakcji. Bardzo dobrze, że marnie było słychać posła mruczącego bajdy o niezawisłości TK i szanującym prawo PiS. Zasłaniać się w dzisiejszej Polsce autorytetem trybunału to jak zasłaniać się szmatką przeciwko włóczniom.