Jeżeli biegły sądowy sporządził nieprawdziwą opinię i na jej podstawie sąd wydał wyrok, to fakt wydania tego orzeczenia nie zwalnia biegłego z osobistej odpowiedzialności wobec poszkodowanego niekorzystnym rozstrzygnięciem. Mimo to sąd musi wnikliwe zbadać przesłanki odpowiedzialności biegłego, zwłaszcza to, czy mogło dojść do popełnienia przestępstwa – orzekł Sąd Najwyższy.

Początkiem sprawy był spór, jaki inwestor toczył ze spółką zajmującą się pracami budowlanymi na temat nieprawidłowo wykonanego (zdaniem inwestora) remontu kamienicy w jednym ze śląskich miast. Mężczyzna stwierdził, że prace remontowe i przebudowa nie zostały wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną, i odmówił odbioru pracy oraz zapłaty wynagrodzenia.
Sprawa trafiła do sądu, który orzekał na podstawie fachowych opinii specjalistów z zakresu budownictwa. Jedną z nich – na korzyść niesolidnego wykonawcy – wydała inżynier mająca wieloletnią praktykę jako rzeczoznawca i biegła sądowa. Jak się okazało w późniejszym procesie, wbrew faktom uznała, że prace zostały wykonane prawidłowo. W efekcie inwestor przegrał proces i został zmuszony do zapłacenia nie tylko wynagrodzenia wykonawcy, ale również kosztów sądowych. Doprowadziło to do jego niewypłacalności, a budynek został zlicytowany.
Wkrótce potem ujawniły się ewidentne wady wykonanych prac budowlanych. Były na tyle poważne, że spowodowały uchylenie udzielonego pozwolenia na budowę i pozwolenia na kontynuowane robót oraz zgody na zmianę sposobu użytkowania nieruchomości. W sprawie nieruchomości interweniowały także organy nadzoru budowlanego.
Poszkodowany inwestor pozwał więc biegłą, żądając zapłaty łącznie 1 mln zł odszkodowania. Kwota ta miała pokryć koszty prac i wartość nieruchomości utraconej w wyniku niezgodnej z prawdą opinii.
Proces trwał długo. Początkowo sądy oddaliły powództwo i apelację poszkodowanego inwestora, uznając, że po pierwsze, nie wykazał on związku szkody z działaniem biegłej (argumentowano, że w gruncie rzeczy winien jest sąd, który dał wiarę fałszywej opinii), a po drugie – sprawa się przedawniła.
Wnioski te obalił Sąd Najwyższy, który uwzględnił skargę kasacyjną. Sprawa wróciła do I instancji i proces przeprowadzono ponownie. Tym razem toczył się bardziej po myśli inwestora. Wprawdzie najpierw powództwo ponownie oddalono, ale sąd II instancji uznał apelację za uzasadnioną i zasądził na rzecz mężczyzny 80 tys. zł plus odsetki oraz zwrot kosztów sądowych. Pełnomocnik pozwanej biegłej złożył skargę kasacyjną do SN. Została ona uwzględniona i SN nakazał ponowne rozpoznanie sprawy w apelacji.
– Z pierwotnym orzeczeniem należy się zgodzić w tym zakresie, że podstawa do odpowiedzialności biegłej nie budzi wątpliwości. To jest rozstrzygnięte. Fakt, że sąd powszechny wydał wyrok na podstawie kwestionowanej opinii, nie jest podstawą do ekskulpacji (uwolnienia od winy) biegłej – powiedział sędzia Krzysztof Strzelczyk.
Sprawa nie jest jednak taka prosta. SN zwrócił uwagę, że sąd apelacyjny uznał, iż wydając taką, a nie inną opinię, biegła wypełniła znamiona nawet dwóch przestępstw – występków z art. 233 k.k. (składanie fałszywych zeznań) i art. 271 k.k. (urzędowe poświadczenie nieprawdy). Problem w tym, że istnieją poważne wątpliwości, czy można przypisać winę biegłej w dokonaniu tak poważnych przestępstw. To zaś utrudnia ocenę odpowiedzialności pozwanej.
– To bardzo surowa ocena. Aby taką wydać, trzeba wykazać, że osoba dokonująca tego czynu działała co najmniej w zamiarze ewentualnym, mając świadomość, że opinia jest nieprawdziwa. Tymczasem w opinii tej zwraca się uwagę na braki w posiadanych informacjach dotyczących sprawy, w której ją wydawano. To nie daje podstaw do przypisania odpowiedzialności za występki w takim zakresie, w jakim orzekł sąd II instancji. Nie ustalono więc najistotniejszych przyczyn tej odpowiedzialności i dlatego skarga kasacyjna jest zasadna – stwierdził w konkluzji sędzia Strzelczyk.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 15 stycznia 2021 r., sygn. akt V CSKP 201/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia