- To, co się stało, oczywiście jest niesłychanie naganne i cokolwiek ośmieszające - powiedział Dorn. Zaznaczył równocześnie, że nie doszło do naruszenia procedur na taką skalę jak w przypadku katastrofy smoleńskiej czy katastrofy CASY. Tak były marszałek Sejmu skomentował medialne doniesienia dotyczące powrotu polskiej delegacji z wizyty w Londynie.

Rządowy embraer odleciał z sześciogodzinnym opóźnieniem, ponieważ na pokładzie znalazło się więcej osób niż miejsc, ponadto był źle wyważony.

- To przypominało trochę takie zebranie towarzyskie, po którym ludzie są napici, jest za mało taksówek i negocjujemy z taksówkarzem, czy zamiast czterech czy pięciu osób nie wziąłby ośmiu - skomentował Ludwik Dorn. - Jest niedobrze, jest śmiesznie, ale jest także groźnie, bo dowodzi, że przynajmniej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów procedury są traktowane teoretycznie - zaznaczył.