Posłowie zdecydowali, by projekt noweli Prawa łowieckiego skierować do sejmowych komisji środowiska i rolnictwa; nie zgodzili się na odrzucenie go w pierwszym czytaniu. W trakcie piątkowej debaty emocje wywołał przepis umożliwiający karanie za przeszkadzanie w polowaniu.

Nowe prawo - zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - ma przede wszystkim wzmocnić uprawnienia właścicieli nieruchomości przy tworzeniu obwodów łowieckich. Pozwalać będzie ono m.in. na ustanowienie zakazu polowań na nieruchomości, będzie też nakazywało informować o planowanym przeprowadzeniu polowań zbiorowych.

TK w 2014 r. wskazał, iż obecne przepisy niewłaściwie chronią prawa właścicieli nieruchomości, na których ma powstać obwód łowiecki, bądź ma być prowadzone polowanie.

Podczas piątkowej dyskusji, jeszcze przed głosowaniami, emocje wśród posłów opozycji wzbudził jeden z przepisów projektu noweli mówiący o tym, że utrudnianie bądź uniemożliwienie wykonania polowania karane miałoby być grzywną.

Poseł PO Paweł Suski krytykował przepis projektu, na podstawie którego - jego zdaniem - "służby będą mogły każdego spacerującego w lesie wyrzucić z lasu, ukarać mandatem pod pretekstem utrudniania polowania. PiS okłamywało, świetnie to robiliście (...) w kampanii wyborczej, że to my chcemy zabronić ludziom dostępu do lasu. A co robicie? Myśliwych wysuwacie na placówkę, żeby to oni zabronili wchodzenia do lasów Polakom. To jest hipokryzja PiS" - podkreślił poseł PO.

Ewa Lieder z Nowoczesnej przekonywała, że pomysł karania przypadkowych osób wchodzących do lasu, a nawet właścicieli tego lasu w trakcie polowań to ograniczenie konstytucyjnych praw obywatelskich, w tym prawa własności i wolności.

"Pan myśliwy, minister Jan Szyszko martwi się o nasze bezpieczeństwo, uważając że Polki i Polacy to ludzie bez rozumu. Broń nas Panie Boże od takiego opiekuna. Czy jesteście państwo pewni, że chcecie zafundować Polakom takiego obrońcę" - pytała.

Lieder krytykowała projektowane przepisy, "że nie ma w nich zapisu o zakazie udziału dzieci w polowaniach, a także, że nowe prawo pozwoli na polowanie w odległości 100 metrów od zabudowań".

Posłowie Kukiz'15 Norbert Kaczmarczyk i Jarosław Sachajko apelowali o sprawne zajęcie się projektem. Kaczmarczyk przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny dwa lata temu wydał wyrok ws. niezgodności obecnych przepisów z ustawą zasadniczą.

Zgodnie z projektem noweli, obwody łowieckie, tak jak dotychczas, mają być tworzone w drodze uchwały przez sejmiki województwa. Nowością jest jednak to - jak podkreślał podczas pierwszego czytania wiceminister środowiska Andrzej Konieczny - że właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości, którzy będą objęci projektem uchwały wyznaczającej obwód, będą mogli wnieść uwagi. Powinny one być rozpatrzone przez marszałka województwa w ciągu 30 dni od daty upływu terminu ich składania.

Nowe przepisy pozwolą też na to, by właściciel nieruchomości mógł domagać się odszkodowania, jeżeli objęcie obwodem łowieckim uniemożliwi bądź istotnie ograniczy dotychczasowy sposób korzystania z nieruchomości. Będą oni mogli też wystąpić do sądu z wnioskiem o ustanowienie zakazu polowań na swoim terenie, uzasadniając to swoimi przekonaniami religijnymi i moralnymi.

Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku z 2014 r. zakwestionował też kwestię braku konieczności informowania właścicieli o polowaniach, szczególnie zbiorowych, które mają być przeprowadzone na ich terenie.

Dzierżawcy albo zarządcy obwodów łowieckich będą musieli pisemnie poinformować o planowanych polowaniach zbiorowych właściwych: wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast oraz nadleśniczych, z co najmniej 14-dniowym wyprzedzeniem. Właściciele, posiadacze bądź zarządcy gruntów będą mogli też - ale nie później niż na trzy dni przed planowanym polowaniem zbiorowym - zgłosić sprzeciw.

Właściciele nieruchomości nie będą mogli jednak sprzeciwić się polowaniom indywidualnym. W uzasadnieniu czytamy, że informowanie każdego właściciela nieruchomości o takich łowach z wyprzedzeniem jest niemożliwe m.in. z powodu rozdrobnienia własności nieruchomości. Dodaje się też, że takie polowania nie są planowane z wyprzedzeniem.

Projekt przewiduje ponadto, że utrudnianie czy uniemożliwienie wykonania polowania będzie karane grzywną. Nie będzie też można niszczyć urządzeń łowieckich, np. ambon.

Resort środowiska argumentuje, że utrudnianie wykonywania polowania jest przede wszystkim niebezpieczne. Przedstawicie MŚ podkreślają, że las był, jest i będzie otwarty dla wszystkich obywateli. Wskazują też, że polowanie jest czynnością realizowaną w imieniu państwa, m.in. zapobiegającą szkodom wyrządzanym przez dzikie zwierzęta.

Nowela ma wzmocnić kontrolę nad Polskim Związkiem Łowieckim. Związek będzie musiał składać co roku ministrowi środowiska informację ze swojej działalności. Minister będzie miał z kolei prawo występować do sądu o uchylenie niezgodnej z prawem bądź statutem uchwały związku, będzie mógł nakładać na związek grzywny.

Nowe prawo ma też dyscyplinować koła łowieckie do wykonywania planów łowieckich. Będzie im można wypowiedzieć umowę dzierżawy, jeżeli plany nie będą realizowane.

W nowelizowanych przepisach jest też zapis nakładający na Lasy Państwowe obowiązek szacowania i wypłat odszkodowań za szkody łowieckie. W czasie pierwszego czytania poseł PiS Jerzy Gosiewski mówił, że ta propozycja wywołała "szok" wśród pracowników przedsiębiorstwa. Ocenił, że firma nie jest też przygotowana organizacyjnie czy finansowo do wykonywania tych zadań.

Dyskusję wśród posłów opozycji wywołała też propozycja, by właściciele gruntów musieli przed sądem udowadniać, iż ze względu na swoje przekonania religijne nie chcą, by na ich ziemi polowano.

W projekcie noweli czytamy, że sąd ustanawia zakaz polowania, jeżeli "właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości wykaże rzeczywiste związki z wyznawaną doktryną religijną oraz wskaże w wyznawanej doktrynie religijnej zasady uznające za niedopuszczalne polowanie na zwierzęta łowne lub wskaże wyznawane zasady moralne, które pozostają w sprzeczności z polowaniem na zwierzęta łowne".

Według opozycji takie rozwiązanie jest niekonstytucyjne.

Wiceminister Konieczny argumentował: "To jest uprawnienie obywatela, z niego można skorzystać bądź nie. To jest zgodne z rekomendacjami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka".

Przeciwko nowelizacji protestują obrońcy zwierząt m.in. z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot czy Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków. Zbierają podpisy pod listem do posłów, "aby powstrzymać ten zamach na przyrodę i na nas wszystkich". Postulują m.in. wprowadzenie zakazów dotyczących: udziału dzieci w polowaniach, polowań zbiorowych, używania ołowianej amunicji czy dokarmiania dzikich zwierząt. (PAP)