Na wizerunku niemieckich urzędników jako kompetentnych, solidnych i nieprzekupnych sług państwa pojawiły się rysy - pisze w niedzielę "Welt am Sonntag". W zeszłym roku prokuratura wszczęła 28 śledztw przeciwko urzędnikom państwowym.

"Welt am Sonntag" pisze o dużym wzroście liczby spraw o korupcję. W 2014 roku wdrożono, podobnie jak rok wcześniej, 19 postępowań za przestępstwa korupcyjne. W 2012 roku było ich tylko 12.

Ubiegłoroczne śledztwa dotyczą łącznie 33 urzędników zatrudnionych w ministerstwach i innych urzędach centralnych. "Lista zarzutów jest długa: obejmuje przekupstwo, przyjęcie korzyści materialnej, oszustwo, a nawet działanie na niekorzyść pracodawcy" - czytamy w "WamS".

Redakcja zaznacza, że na dotyczącej korupcji w sektorze publicznym dorocznej liście publikowanej przez Transparency International Niemcy wypadają ciągle jeszcze dobrze, zajmując wspólnie z Wielką Brytanią i Luksemburgiem piąte miejsce.

Wewnętrzna kontrola przeprowadzona przez niemiecki rząd wskazuje jednak, że także w niemieckim aparacie państwowym łapówka staje się wcale nie tak rzadko spotykanym środkiem płatniczym.

Najwięcej zarzutów dotyczy niemieckiego MSZ - piszą autorzy materiału. W zeszłym roku wszczęto 11 nowych postępować przeciwko 15 osobom. 10 przypadków dotyczy niemieckich konsulatów wydających wizy za granicą - precyzuje "WamS". Gazeta zaznacza, że pracownicy wydziałów wizowych konsulatów są - ze względu na liczne kontakty z obywatelami krajów, w których działają - szczególnie podatni na pokusy.

"WamS" podaje konkretny przypadek korupcji wśród pracowników MSZ, którzy przyjęli 10 tys. euro od firmy budowlanej w zamian za przyznanie jej zlecenia na wykonanie prac dla jednej z ambasad. Chociaż postępowanie nie zostało jeszcze zakończone, jednemu z oskarżonych władze MSZ obniżyły o połowę pobory. (PAP)