W Wielkiej Brytanii może dojść do politycznego trzęsienia ziemi podczas wyborów parlamentarnych w 2020 roku, jeśli do tego czasu rząd nie wyprowadzi kraju z UE - oświadczył szef eurofobicznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage.

"Nie jestem pewien, co wydarzy się w najbliższych kilku latach, ale podejrzewam, że w brytyjskiej polityce dojdzie do kolejnej fali sejsmicznej, prawdopodobnie podczas najbliższych wyborów" - powiedział Farage, orędownik Brexitu, podczas przyjęcia wydanego w środę w hotelu Ritz w Londynie przez organizatorów kampanii za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.

W jego ocenie Wielka Brytania pozostaje w tyle za Stanami Zjednoczonymi, jeśli chodzi o wymianę politycznych elit. "W USA rewolucja jest totalna - ludzie nie tylko tam przemówili i zwyciężyli, ale też stara administracja, (urzędujący prezydent Barack) Obama i wszyscy ci straszni ludzie wypadli z gry, a ludzie Trumpa do niej wchodzą" - oznajmił Farage. Tymczasem w Wielkiej Brytanii "ludzie przemówili, ale na szachownicy doszło tylko do przesunięcia tych samych graczy i nadal rządzi nami zawodowa klasa polityczna" - ocenił.

"Podejrzewam, że (rządząca w Wielkiej Brytanii) Partia Konserwatywna nie jest w stanie udźwignąć dziedzictwa Brexitu. Podejrzewam, że w ciągu najbliższych trzech-czterech lat dojdzie w brytyjskiej polityce do realnych korekt" - podkreślił lider UKIP.

Jego zdaniem rok 2016 w przyszłości "będzie oceniany jako (...) rok wielkiej rewolucji politycznej". "(Referendum ws. Brexitu) było pierwszą cegłą wybitą z muru establishmentu, a proszę spojrzeć, co stało się 8 listopada (wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump - PAP). Wybór Donalda to coś z zupełnie innego porządku" - powiedział Farage.

Na koniec dodał: "Dla tych, którzy nie są szczególnie zadowoleni z wydarzeń w 2016 roku, mam bardzo złe wieści - w przyszłym roku będzie o wiele gorzej".

Z relacji brytyjskich mediów wynika, że w grudniu szef UKIP wybierze się do Waszyngtonu, by spotkać się z doradcami Donalda Trumpa, a według "The Timesa" w nieformalnych rozmowach rozważa przeprowadzkę na stałe do USA.

W USA Farage'owi ma towarzyszyć jeden z darczyńców UKIP Arron Banks i jego doradca Andy Wigmore - podał "The Telegraph". Zdaniem komentatorów będzie to postrzegane jako kwestionowanie pozycji brytyjskiej premier Theresy May. Szefowa rządu w Londynie nie spotkała się jeszcze z Trumpem, podczas gdy Farage był pierwszym zagranicznym politykiem, z którym spotkał się amerykański prezydent elekt.

"The Times" informuje, że Farage, który po wewnętrznym chaosie w UKIP pełni rolę tymczasowego lidera ugrupowania i w poniedziałek ma z tej funkcji ustąpić, w rozmowach z przyjaciółmi mówi o przygotowaniach do emigracji do USA wraz z żoną Kirsten. Według gazety polityk obawia się o bezpieczeństwo własne i swoich bliskich i nie pojawia się z nimi publicznie od ponad roku, odkąd przeciwnicy jego partii wygonili jego żonę i córki z pubu. (PAP)