Proces Uładzimira Kondrusia, oskarżanego o udział w protestach wyborczych na Białorusi w 2010 roku, rozpoczął się w środę w Mińsku. Mężczyzna na znak protestu leżał na podłodze, nie odpowiadał na pytania sędzi i próbował podciąć sobie żyły.

Kondruś jest oskarżony z artykułu o udział w masowych zamieszkach. W klatce przeznaczonej dla podsądnych położył się na podłodze w geście protestu – informują w środę „Biełorusskije Nowosti”.

Do leżącego i nieodpowiadającego na pytania sędzi mężczyzny wezwano pogotowie. Lekarz stwierdził, że nie ma przeciwskazań do udziału w procesie. Niedługo później strażnik poinformował, że mężczyzna próbował podciąć sobie żyły jeszcze na sali sądowej - podał portal tut.by.

Mężczyzna nie jest znanym opozycjonistą. Ma 39 lat i mieszka z rodzicami pod Mińskiem. Został aresztowany w czerwcu 2016 r.; w areszcie prowadził głodówkę, która zakończyła się hospitalizacją. Według niektórych obrońców praw człowieka mężczyzna może mieć problemy psychiczne. Chociaż wcześniej nie stwierdzono jego niepoczytalności, to w związku ze środową sytuacją sędzia zarządziła kolejne badanie.

Wiosną tego roku opozycyjna gazeta „Nasza Niwa” zidentyfikowała Kondrusia na nagraniach z masowych protestów sprzed sześciu lat, na których widać, jak mężczyzna wybija szyby w rządowych budynkach. „Nasza Niwa” sugerowała, że mógł być jednym z prowokatorów powiązanych z białoruskimi służbami bezpieczeństwa. Informacje te nie potwierdziły się, ale zdaniem komentatorów publikacja ujawniająca tożsamość mężczyzny mogła skłonić organy ścigania do zatrzymania Kondrusia. Białoruscy obrońcy praw człowieka uznali go za więźnia politycznego.

Po masowych protestach przeciwko fałszerstwom w wyborach prezydenckich w grudniu 2010 r. skazano kilkadziesiąt osób. Ostatni więźniowie skazani w tamtych procesach, którzy przebywali jeszcze w więzieniach, zostali zwolnieni w ubiegłym roku na mocy decyzji prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Był to jeden z warunków zniesienia sankcji wobec Białorusi i krok w kierunku normalizacji relacji Mińska z UE i USA.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)