Na konferencji z Barackiem Obamą grecki premier Aleksis Cipras ocenił we wtorek, że gospodarka USA osiągała w ostatnim czasie lepsze wyniki niż europejska m.in. dzięki polityce zatrudnienia. Obama dziękował Grekom za ich zaangażowanie na rzecz migrantów.

"Chcę publicznie podziękować obywatelom Grecji za ich odpowiedź na kryzys" migracyjny - oświadczył amerykański prezydent. Jak dodał, ich "wyjątkowe współczucie zasłużyło na miłość całego świata".

Z uznaniem wypowiedział się także o wypełnianiu przez Grecję zobowiązań wobec NATO, podkreślając, że jest jednym z pięciu członków Sojuszu, którzy przeznaczają na cele obronne co najmniej 2 proc. PKB. Zaznaczył, że Ateny dotrzymały tego celu mimo trudnej sytuacji gospodarczej, i zaapelował, by za tym przykładem szli wszyscy sojusznicy w NATO.

Mówiąc o zwycięstwie w wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa i czerwcowym głosowaniu w sprawie Brexitu, Obama uznał, że wskazują one na konieczność skonfrontowania się przez władze z powszechnymi w społeczeństwie lękami, że "kolejne pokolenia będą miały gorzej niż obecne". Zastrzegł, że nie spodziewa się, by "oferowane nowe rozwiązania" odpowiedziały na frustracje, których przejawami były jego zdaniem oba niedawne głosowania - zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Stanach Zjednoczonych.

Z kolei Aleksis Cipras wyraził przekonanie, że amerykańska gospodarka radziła sobie w ostatnim czasie lepiej niż europejska m.in. za sprawą polityki Baracka Obamy sprzyjającej raczej promocji zatrudnienia, podczas gdy Europa skoncentrowała się na oszczędnościach i pogrążyła, jego zdaniem, w stagnacji.

Wcześniej podczas spotkania z Ciprasem amerykański prezydent zapewnił o wsparciu dla Greków zarówno w zmaganiach z kryzysem ekonomicznym, jak i napływem uchodźców.

Powiedział, że "same oszczędności nie mogą zapewnić prosperity" Grecji, i dodał, że powinny im towarzyszyć inne kroki, w tym za istotne uznał zredukowanie greckiego zadłużenia.

Cipras nie ukrywał, że wiąże nadzieje z ostatnią europejską wizytą Obamy jako szefa państwa. Lewicowy rząd Ciprasa liczył, że Barack Obama przekona europejskich wierzycieli Grecji do rozpoczęcia rozmów o redukcji zadłużenia i zakończenia polityki rygorystycznych oszczędności. Kwestia zadłużenia dzieli kraje członkowskie strefy euro, perspektywie takiej zdecydowanie sprzeciwiają się m.in. Niemcy.

"Uważamy, że silna Europa, zamożna i zjednoczona jest korzystna nie tylko dla narodów Europy, ale dla świata, dla Stanów Zjednoczonych" - oznajmił z kolei amerykański prezydent na spotkaniu z prezydentem Grecji Prokopisem Pawlopulosem. Zapewnił także, że silne NATO jest kwestią "najwyższego znaczenia" i zapewni "ciągłość nawet w sytuacji zmiany władzy w Stanach Zjednoczonych".

Obama ocenił także, że minione lata dla Grecji były "bardzo trudne i dramatyczne", ale, mówiąc o czekających ten kraj wyzwaniach, zapewnił, że USA "mają zamiar stać ramię w ramię z Grekami podczas tego procesu".

Pawlopulos podziękował Obamie za wsparcie w czasach kryzysu gospodarczego i wyraził przekonanie, że jego następca Donald Trump "będzie podążał tą samą drogą".

Obama jest pierwszym prezydentem USA, który złożył wizytę w Grecji od czasów Billa Clintona w 1999 roku. Wizycie towarzyszyły zaostrzone środki bezpieczeństwa, z ruchu wyłączono główne drogi wzdłuż trasy przejazdu kolumny amerykańskiego prezydenta. W centralnej części Aten, a także w południowej części, gdzie w luksusowym hotelu zakwaterowany został Obama, obowiązywał zakaz zgromadzeń publicznych i demonstracji.

Do zapewnienia bezpieczeństwa w czasie dwudniowej wizyty w Atenach zmobilizowano 5 tys. policjantów. W środę amerykański prezydent ma wygłosić przemówienie o wyzwaniach demokracji i globalizacji, po czym uda się do Berlina, a następnie z Niemiec do Peru, gdzie weźmie udział w szczycie państw Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). To jego ostatnia podróż zagraniczna w charakterze głowy państwa. (PAP)