Krytyczna wobec islamu, antymigrancka partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) cieszy się ze zwycięstwa Donalda Trumpa. Szefowa tej partii Frauke Petry liczy na polityczny przełom w Europie i na rozwiązanie konfliktu z Rosją o Ukrainę.

Wynik wyborów dodaje nam w Niemczech i Europie sił, ponieważ Trump "ma w ręku karty potrzebne do otwarcia nowej epoki politycznej" - oświadczyła Petry w przesłanym PAP w poniedziałek oświadczeniu.

Zdaniem szefowej AfD wynik wyborów w USA stworzył nową szansę. "Musimy ją wspólnie wykorzystać do nowego uregulowania relacji transatlantyckich oraz do zakończenia w porozumieniu z Rosją wielkich konfliktów na Ukrainie i w Syrii" - pisze Petry. Jak zastrzegła, "hegemonistyczne ambicje" Ameryki w Europie powinny zostać zastąpione "równorzędną współpracą".

Petry wezwała Niemców, by w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych wzięli przykład z Amerykanów, i zamiast "pozostać zrezygnowanym w domu, postawili krzyżyk w kabinie wyborczej".

Inny działacz AfD - Bjoern Hoecke z Turyngii - wezwał ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera do dymisji. Kto określił przyszłego prezydenta USA mianem "kaznodziei nienawiści", ten nie powinien reprezentować Niemiec za granicą - powiedział Hoecke, cytowany przez agencję dpa. Steinmeier użył takiego określenia w sierpniu podczas spotkania z wyborcami w Rostocku.

AfD powstała ponad trzy lata temu jako partia odrzucająca wspólną walutę euro i sprzeciwiająca się pomocy dla zadłużonej Grecji. Od zeszłego roku ugrupowanie to, określane przez niemieckie media jako prawicowo-populistyczne, domaga się zamknięcia granic dla uchodźców, szczególnie z krajów islamskich, i dymisji kanclerz Angeli Merkel. Nie kryje też sympatii do systemu panującego w Rosji.

W tym roku AfD odniosła szereg sukcesów w wyborach do regionalnych parlamentów. We wrześniu poparcie dla tego ugrupowania wzrosło do rekordowego poziomu 16 proc., obecnie jest niższe o kilka punktów procentowych.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)