Tysiące pracowników szpitali demonstrowało we wtorek we Francji m.in. przeciwko „nieludzkim”, ich zdaniem, warunkom pracy. Do protestów dołączyli studenci oraz, co jest rzadkością, pracownicy prywatnych klinik. W niektórych szpitalach zorganizowano strajki.

Na czele paryskiego pochodu szły pielęgniarki i pracownicy administracyjni publicznej służby zdrowia. Na wezwanie czterech central związkowych protestowali przeciw kolejnym cięciom budżetowym, zamykaniu oddziałów położniczych, redukcji łóżek szpitalnych i "niegodnemu traktowaniu”. Działacz związkowy skrytykował „buchalteryjne podejście władz do służby zdrowia”.

Do protestów wezwało również 17 organizacji zrzeszających pielęgniarki pracujące w przychodniach, mające własne gabinety oraz uczniów szkól pielęgniarskich. To dzięki nim demonstracja w Paryżu była tak duża – ich kilkutysięczne szeregi szły za pochodem związkowym. Organizatorzy twierdzą, że to największy taki ruch od blisko trzydziestu lat.

„Nie jesteśmy technikami zabiegowymi. Pielęgniarz ma pielęgnować, robić zastrzyki, ale również udzielać pacjentom wsparcia psychologicznego. To niemożliwe przy taśmowej robocie, jakiej się od nas wymaga” – skarżyła się pielęgniarka Patricia, która pracuje w paryskim szpitalu Lariboisiere.

Na ogrodzeniu jej szpitala oraz na ścianach wielu innych wywieszono transparenty informujące o strajku. Objął on tylko wypadki nienagłe i według popierających protest lekarzy nie zakłócił poważnie pracy placówek służby zdrowia.

„Od dziesięciu lat kolejne reformy i oszczędności coraz bardziej biurokratyzują pracę w szpitalu. Praca urzędnicza pozbawia nas możliwości poświęcenia się zdrowiu pacjentów” – powiedział PAP lekarz pracujący w szpitalu Lariboisiere.

Zdaniem związków zawodowych dążenie do oszczędności odbija się przede wszystkim na pacjentach, a także stwarza „nieludzkie” warunki pracy, pozbawia personel koniecznego odpoczynku i sprawia, że muszą oni wykonywać zadania, do których nie są przygotowani.

„Do końca przyszłego roku ministerstwo zdrowia zamierza zaoszczędzić na szpitalach kolejne 3,5 mld euro” – alarmują związkowcy i wzywają do rezygnacji z tego projektu.

Minister spraw społecznych i zdrowia Marisol Touraine obiecała jeszcze przed końcem roku przedstawić strategię poprawy warunków pracy pomocniczego personelu medycznego, ale zaprzeczyła oskarżeniom o zubożanie placówek zdrowia. Twierdzi, że od objęcia władzy przez socjalistów dostały one dodatkowe 10 mld euro.

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)