Łódzkie wodociągi kupiły urządzenie do zadymiania kanałów, które ma pomóc w wykrywaniu nielegalnych przyłączy do kanalizacji - poinformował PAP rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi Miłosz Wika. Dodał, że w latach 2013-15 wykryto takich przypadków 150, a w tym roku - 16.

Jak wyjaśnił, urządzenie przydatne będzie szczególnie do ujawniania "dzikich" wpustów do kanalizacji sanitarnej, którymi odprowadzana jest z posesji deszczówka.

"Bywa często, że właściciele nieruchomości nawet nie wiedzą o tym, że łamią prawo. Odprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej jest niezgodne z przepisami, woda z opadów zwiększa objętość ścieków w kanałach, a tym samym powoduje znaczny wzrost kosztów pracy Grupowej Oczyszczalni Ścieków" - mówi.

Według niego zadymiarka będzie również przydatna pracownikom wodociągów do odnajdywania starych kanałów pofabrycznych, których nie ma w miejskich mapach. Dym pomoże też w lokalizacji przysypanych ziemią włazów kanalizacyjnych, studzienek rewizyjnych, wywietrzników kanałów. Posłuży również do wykrywania przypadków nielegalnego odprowadzania ścieków bytowych i przemysłowych do kanalizacji deszczowej lub bezpośrednio do łódzkich rzek.

Przypomniał, że Zakład Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) dysponuje już robotami wyposażonymi w kamery. To skuteczne narzędzie do wykrywania nielegalnych przyłączy do kanalizacji. "Są jednak sytuacje, w których nie można użyć robota, wówczas pracownicy wodociągów będą zadymiać fragmenty kanałów. O tym, że istnieje nielegalne przyłącze z domu świadczyć będzie uchodzący rynnami dym" - wyjaśnił.

Zwrócił uwagę, że urządzenie ma bardzo dużą wydajność, w ciągu godziny może wytworzyć tyle dymu, że wypełni on np. halę o kubaturze 60 tys. m sześc.

Miłosz Wika poinformował, że w ZWiK działa specjalny zespół do wykrywania przypadków nielegalnego odprowadzania ścieków. W tym roku wykryto 16 nielegalnych podłączeń do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. W latach 2013-15 było takich przypadków 150. Pracownicy laboratorium ZWiK kontrolują też czystość wód, które podczas deszczów i roztopów śniegu trafiają z kanalizacji deszczowej bezpośrednio do rzek. Próbki do badania wód opadowych pobierane są aż w dwustu punktach w mieście.

W Łodzi jest ponad 2 tys. km sieci kanalizacyjnej, z czego prawie 600 km służy do odprowadzania deszczówki. (PAP)