Świadek będzie mógł nie odpowiedzieć na pytanie, jeśli odpowiedź naraziłaby go lub jego bliskich na odpowiedzialność nie tylko za przestępstwo, ale też za wykroczenie - przewiduje projekt, który w piątek Sejm skierował do dalszych prac w sejmowej komisji. Rząd negatywnie ocenia propozycję.

Projekt nowelizacji Kodeksu postępowania karnego został przygotowany w lipcu przez sejmową komisję ds. petycji. Za jego przekazaniem do prac w komisji sejmowej opowiedzieli się podczas piątkowego pierwszego czytania w Sejmie przedstawiciele klubów, którzy zabrali głos w dyskusji.

"Stanowisko Rady Ministrów jest negatywne w tym przedmiocie, obecna regulacja stanowi wystarczające rozwiązanie" - powiedział natomiast wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Zgodnie z prawem świadek, pod groźbą odpowiedzialności karnej, ma obowiązek mówić prawdę. Jednak zgodnie z obecnym zapisem Kpk, "świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe". Przepis ten stanowi gwarancję przestrzegania prawnej reguły mówiącej, iż nikogo nie można zmuszać do oskarżania samego siebie.

Prawnicy od dawna wskazywali na fakt, iż regulacja ta jest niepełna. Znajduje bowiem zastosowanie wyłącznie wtedy, gdy samooskarżenie mogłoby doprowadzić do odpowiedzialności świadka za przestępstwo, zasada ta nie obejmuje natomiast odpowiedzialności za wykroczenie.

Wykroczenia to czyny sprzeczne z prawem, nie będące przestępstwami. Za różne wykroczenia - a są nimi np. zakłócanie ciszy nocnej, nieprzyzwoite zachowanie (np. picie alkoholu) w miejscu publicznym, a przede wszystkim przewinienia drogowe - grożą głównie kary grzywny, czasem także aresztu.

"Oznacza to, że w sytuacji stanowiącej o wiele mniejsze zagrożenie z punktu widzenia interesu publicznego, obywatel ma mniej praw niż w sytuacji o znacznie większych konsekwencjach" - zaznaczono w uzasadnieniu projektu, pisząc o obecnych gwarancjach dla świadka. Dlatego komisja ds. petycji zaproponowała, aby do Kpk dopisać także odpowiedzialność za wykroczenie i wykroczenie skarbowe.

Krytyczni wobec projektu podczas jego przygotowywania w komisji byli przedstawiciele MSWiA i policji, według których przepis może utrudnić ściganie wykroczeń drogowych.

Zgodnie bowiem z obecnymi regulacjami przepis Kpk, którego dotyczy projekt, jest stosowany także w postępowaniach w sprawach o wykroczenia. Obowiązuje zaś przepis Kodeksu wykroczeń, przewidujący grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe - za niewskazanie, kto nim kierował. Po ewentualnej zmianie - jak wyrażało obawę MSWiA - posiadacz pojazdu będzie mógł się uchylić od takiego wskazania, argumentując, że naraziłby na odpowiedzialność za wykroczenie osobę bliską.

"Projektowana ustawa nie ma wpływu na finanse publiczne, może poza mandatami, które są nadużywane" - przyznał Jerzy Jachnik (Kukiz'15), który w imieniu komisji ds. petycji przedstawiał projekt.

Wiceminister Warchoł wskazał, że Europejski Trybunał Praw Człowieka - rozpatrując sprawy o wskazanie kierującego pojazdem - stwierdził, że nie doszło do naruszenia zasad prawa i konwencji praw człowieka. Podobnie - jak dodał - polski Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie, w 2014 i 2015 r., uznał, że zgodny z konstytucją jest przepis przewidujący grzywnę dla właściciela pojazdu, którym popełniono wykroczenie drogowe, za niewskazanie, kto kierował autem.

Jachnik odpowiadając na słowa wiceministra zaznaczył, że w związku z tym trzeba stworzyć "inne narzędzia prawne" umożliwiające walkę z wykroczeniami drogowymi, a nie tolerować regulację, która w jego ocenie łamie konstytucję, aby "policji było wygodnie".

Projektem zajmie się teraz sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach. (PAP)