Rząd Grenlandii wezwał w poniedziałek USA i Danię do uprzątnięcia z jej terytorium 30 zimnowojennych rdzewiejących instalacji amerykańskich, podkreślając, że traci cierpliwość w związku ze znajdującymi się w nich radioaktywnymi i chemicznymi odpadami.

Grenlandia jest wyspą posiadającą szeroką autonomię jako terytorium zależne Danii i uważa, że to Kopenhaga ponosi odpowiedzialność za porzucone na jej terenie wojskowe obiekty amerykańskie.

"Na Grenlandii znajduje się ponad 30 porzuconych przez Amerykanów wojskowych instalacji i nie ustalono, jakie konsekwencje dla środowiska i zdrowia niosą porzucone w nich odpady - podał w oświadczeniu rząd. - W wielu przypadkach po oczekiwaniu przez ponad 70 lat, żeby truciciel zajął się sprzątaniem lub zapłacił za takie działania, Grenlandia traci cierpliwość wobec nieprecyzyjnych odpowiedzi zmieniających się duńskich rządów".

Rezolucja, która w tej sprawie ma przyjąć w przyszłym miesiącu parlament grenlandzki, poinstruuje rząd, aby zapewnił, że "USA i Dania bez dalszej zwłoki zagwarantują uprzątnięcie ponad 30 różnych amerykańskich instalacji".

W sierpniu ogłoszono naukowe opracowanie, według którego globalne ocieplanie się klimatu może w przyszłych dziesięcioleciach spowodować, że radioaktywne odpady zmagazynowane w Camp Century - porzuconej wojskowej bazie wybudowanej w 1959 roku głęboko pod lodami Grenlandii - znajdą się na powierzchni.

Camp Century, podziemne miasto powstałe w ramach planu Project Iceworm, zakładającego powstanie sieci takich baz, było zasilane prądem z przenośnego reaktora atomowego. Niestety, co miesiąc trzeba było usuwać ponad 120 ton śniegu i lodu z tuneli i w 1966 roku Camp Century porzucono.

Według opracowania likwidacja byłaby nadzwyczaj kosztowna i zalecono zwłokę do czasu, kiedy tajanie lodów osiągnie punkt bliski wyłonienia się na powierzchnię odpadów w postaci toksycznych chemikaliów, paliwa i ścieków.

Zdaniem rządu Grenlandii ryzyko promieniowania w Camp Century z chłodziwa generatora wydaje się niskie w porównaniu z radiacją z pozostałości katastrofy z 1968 roku, kiedy nad Grenlandią rozbił się bombowiec B-52 z czterema nieuzbrojonymi bombami atomowymi.

USA korzysta obecnie z bazy sił powietrznych Thule w północnej Grenlandii i systemu wczesnego ostrzegania przed międzykontynentalnymi rakietami skierowanymi na Amerykę Północną. USA znacznie zmniejszyły na Grenlandii swoją obecność od czasu zakończenia w 1990 roku zimnej wojny.

Poproszone o komentarz duńskie MSZ kolejny raz powtórzyło swoją sierpniową odpowiedź, że traktuje sprawę poważnie.

"Rząd przyjrzy się możliwości rozszerzenia istniejącego monitoringu klimatu na obszar otaczający Camp Century" - podało MSZ. Monitoring taki pomógłby w ustaleniu, jak szybko lód ustępuje i kiedy Camp Century może stać się niebezpieczne. (PAP)