Blisko 60 pracowników dawnych radomskich Zakładów Metalowych im. gen. "Waltera", którzy stracili pracę po proteście robotniczym w czerwcu 1976 r. w Radomiu, otrzymało w piątek z rąk szefa MON Antoniego Macierewicza finansowe wsparcie z funduszu utworzonego przez PGZ.

Zwracając się do uczestników radomskiego Czerwca'76, Macierewicz powiedział, że w 1976 r., sprzeciwiając się komunistycznej władzy, "rzucili oni swój los na stos i przyczynili się do obalenia komunizmu". "Dlatego Polska jest wobec Was zobowiązana. Wasze miasto przez dziesięciolecia było za to, co zrobiliście, skazane na bycie na marginesie, było miastem wyklętym" - stwierdził Macierewicz.

Szef resortu obrony podkreślił, że w Radomiu, gdzie znajduje się siedziba Polskiej Grupy Zbrojeniowej, "bije nie tylko patriotyczne, ale i gospodarcze, zbrojeniowe serce Polski". Według niego finansowe wsparcie, które w piątek otrzymała grupa radomian, jest "drobnym fragmentem i symbolicznym zadośćuczynieniem tego, co Polska powinna dotychczas zrobić, a nie robiła, ale co zrobi w przyszłości rząd PiS dla umożliwienia rozwoju Radomia i całej Radomszczyzny". "To jest naprawdę rzecz symboliczna. Mamy przekonanie, że uda się wobec wszystkich, którzy wtedy tak wysoką cenę zapłacili, ustanowić stały system wspomagania tych, którzy się znajdują w trudnej sytuacji" - zapewnił Macierewicz.

Uroczystość odbyła się w Fabryce Broni "Łucznik" (dawnych Zakładach Metalowych im. gen. "Waltera"), wchodzącej w skład PGZ. Szef resortu obrony wręczył uczestnikom radomskiego Czerwca'76 czeki o wartości 2,5 tys. zł i pamiątkowe książki.

"To bardzo ładny gest, że ktoś pomyślał o nas wszystkich" - podsumował Jerzy Bieniek, który w czerwcu 1976 r., w związku z udziałem w proteście, stracił pracę w radomskim "Walterze".

Podobnego zdania jest b. pracownica Wydziału P6, którego pracownicy zbuntowali się jako pierwsi. "To był bunt - że niby dlaczego? Pracujemy dosyć, mamy małe pensje, a tu podwyżki o 120 proc. cen wędlin, mięs. My też potrzebowaliśmy zjeść i dać dzieciom ten kawałeczek lepszej wędliny, chociaż raz w tygodniu. Nie mogliśmy się na to zgodzić" - powiedziała PAP Marianna Madej.

O utworzeniu przez Polską Grupę Zbrojeniową specjalnego funduszu wsparcia Macierewicz poinformował podczas obchodów 40. rocznicy Czerwca'76 w Radomiu. Prezes PGZ Arkadiusz Siwko zapowiedział wówczas, że środki funduszu będą przeznaczone w pierwszej kolejności na wsparcie pracowników ówczesnych Zakładów Metalowych im. gen. "Waltera", a w dalszej kolejności także dla pracowników innych radomskich zakładów. Na początek PGZ ma rozdysponować 200 tys. zł.

Do specjalnej komisji, w skład komisji weszli przedstawiciele PGZ, Stowarzyszenia Radomski Czerwiec'76 oraz komisji zakładowej Solidarności działającej w Fabryce Broni "Łucznik", wpłynęło 60 wniosków od b. pracowników "Waltera", którzy stracili pracę po proteście robotniczym w czerwcu 1976 r. w Radomiu, lub od ich współmałżonków.

Z ustaleń "Solidarności" działającej w Fabryce Broni "Łucznik" wynika, że po proteście robotniczym w czerwcu 1976 r. w Radomiu zwolniono 225 pracowników Zakładów Metalowych im. gen. "Waltera". Po jakimś czasie 183 osoby zatrudniono z powrotem, ale na gorszych warunkach, pozbawiając ich różnego rodzaju świadczeń wynikających ze stosunku pracy.

25 czerwca 1976 r. na ulice Radomia w proteście przeciw planowanym przez rząd podwyżkom cen żywności wyszło 20-25 tys. ludzi. Doszło do starć z milicją i oddziałami ZOMO. Według IPN zatrzymano 654 osoby. Tzw. sądowym trybem postępowania objęto 255 osób, a orzeczone kary pozbawienia wolności sięgały 10 lat.

W związku z udziałem w proteście pracę straciło ok. 900 radomian. Tragiczną konsekwencją protestów było bezprawne bicie zatrzymanych na tzw. ścieżkach zdrowia (szpalery milicjantów bijących ludzi pałkami), które stały się swoistym symbolem Czerwca'76. Zaczęły się także represje wobec uczestników protestu i ich rodzin. Wsparcia udzielali im przedstawiciele powstałego we wrześniu Komitetu Obrony Robotników. (PAP)