Prezydent Serbii Tomislav Nikolić oświadczył, że w razie swojej ewentualnej reelekcji chciałby ujrzeć rozstrzygnięcie kwestii członkostwa Serbii w Unii Europejskiej, ale zastrzegł, że UE "nie powinna wybierać Serbii przyjaciół".

Nikolić powiedział to w opublikowanym w piątek wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziecie". W rozmowie tej prezydent Serbii wspomniał m.in. o współpracy serbsko-rosyjskiej w Regionalnym Centrum Humanitarnym w Niszu. Według oficjalnej wersji zadaniem centrum jest likwidacja katastrof na terytorium Serbii i innych krajów bałkańskich. Jednak na Zachodzie nie brak opinii, że centrum jest namiastką bazy wojskowej.

"UE nie powinna wybierać Serbii przyjaciół. Wystąpienie przeciwko rosyjsko-serbskiemu centrum humanitarnemu jest kolejną próbą destabilizacji naszych stosunków z Rosją" - powiedział Nikolić. Wyjaśnił, że w ośrodku w Niszu obecnie odbywają się wspólne ćwiczenia sił powietrznych, na które przybyli rosyjscy piloci, jednak bez własnych samolotów, ponieważ na ich przelot nie zgodziły się państwa ościenne.

Prezydent Serbii oznajmił, że nie może jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy weźmie udział w wyborach prezydenckich w przyszłym roku. Przyznał, że nie wszystko na stanowisku prezydenta zdołał zakończyć i dodał: "w czasie następnej kadencji chciałbym ujrzeć rozwiązanie kwestii, czy Serbia będzie członkiem UE, czy nie". Zastrzegł przy tym, że Serbia nigdy nie zostanie członkiem UE, jeśli warunkiem będzie uznanie niepodległości Kosowa. "Nie słyszą nas i znów stawiają ten warunek" - powiedział Nikolić.

Mówiąc o współpracy gospodarczej z Rosją wspomniał, że Serbia jest gotowa zaproponować stronie rosyjskiej swoją produkcję rolną w miejsce artykułów, które obecnie objęte są embargiem. Ocenił, że gdyby Belgrad zdecydował się w ślad za krajami zachodnimi wprowadzić sankcje wobec Rosji, byłoby to zniszczeniem - "dlatego, że ktoś nam tak kazał" - dorobku poprzednich lat i stuleci w stosunkach z Rosją. "Mojemu krajowi nikt nigdy nie zdoła niczego rozkazać" - zapewnił.

Nikolić zauważył, że Serbia "nigdy nie była ani na Wschodzie, ani na Zachodzie", natomiast "praktycznie zawsze miała wyjątkowo dobre stosunki z Rosją".

"Serbia jest otoczona krajami Unii Europejskiej. Wypełniamy ich standardy dotyczące praw mniejszości seksualnych i imigrantów. Jednak jestem przekonany, że właśnie dzięki współpracy z Rosją mogę zapewnić swoim obywatelom lepsze życie, dlatego, że nie pozwolę nas skłócić" - podkreślił Nikolić. Powiedział także, że Serbia nigdy nie będzie członkiem NATO, ponieważ "NATO jest sojuszem wojskowym, a tego nie potrzebujemy".

Serbski prezydent podczas swojej rozpoczętej w poniedziałek wizyty w Rosji wziął udział w otwarciu honorowego konsulatu Serbii w Petersburgu i mianował jego przedstawiciela. Konsulem honorowym Serbii został Giennadij Timczenko. Biznesmen, prezes zajmującej się inwestycjami w aktywa energetyczne, transportowe i infrastrukturalne grupy inwestycyjnej Volga Group; uchodzi za bliskiego przyjaciela prezydenta Władimira Putina. Jest w grupie przedstawicieli wielkiego biznesu, których objęły pierwsze sankcje USA wobec Rosji za aneksję Krymu i wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Timczenko przewodzi również radzie gospodarczej Francusko-Rosyjskiej Izby Handlowo-Przemysłowej i stoi na czele rosyjsko-chińskiej rady biznesu.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)