Konfiskata nielegalnych majątków w wielu krajach europejskich stanowi jeden z głównych filarów walki z groźną przestępczością zorganizowaną o charakterze mafijnym - podkreślili prawnicy na międzynarodowej konferencji zorganizowanej w poniedziałek przez MS.

Jak wskazywał szef departamentu prawa karnego Rady Europy Carlo Chiaromonte wyzwaniem stojącym przed państwami europejskimi jest harmonizacja prawa w zakresie konfiskat, aby walka ze zorganizowaną przestępczością stała się jeszcze skuteczniejsza w kontekście współpracy międzynarodowej i wzajemnej realizacji wniosków o pomoc prawną.

"Co roku orzeka się przepadek setek milionów euro, także w ramach możliwej u nas tzw. konfiskaty prewencyjnej" - mówił o doświadczeniach swego kraju włoski prokurator zajmujący się walką z mafią Roberto Alfonso. Podkreślał, że konfiskata ta - obok pracy operacyjnej policji i świadków koronnych - jest głównym narzędziem walki z tamtejszą "ośmiornicą", prowadzonej m.in. na podstawie specjalnych ustaw do walki z mafią.

Jak zapowiadał w zeszłym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro międzynarodowa konferencja nt. konfiskaty majątku uzyskanego w wyniku przestępstw ma m.in. rozwiać obawy niektórych polskich przedsiębiorców, co do proponowanych rozwiązań. "Jest dla nas rzeczą bezcenną pozyskanie doświadczeń i praktycznej wiedzy na temat funkcjonowania konfiskaty rozszerzonej w krajach, z których goście przybyli na konferencję" - mówił w poniedziałek.

"Przepadek mienia ma najgorszą możliwą prasę w Polsce. W czasach komunistycznych był traktowany jako narzędzie represji, służył wtedy także do represji politycznych i jest on do dziś nieufnie traktowany przez prawników. (...) Ale czasy się zmieniają, zamiast myśleć o złych doświadczeniach trzeba się skupić na tym, co można zrobić teraz" - powiedział jeden ze współautorów tego projektu, sędzia Rafał Kierzynka z wydziału europejskiego i międzynarodowego prawa karnego departamentu legislacyjnego MS.

Poniedziałkowa konferencja ma związek z trwającymi konsultacjami nad projektem MS w sprawie tzw. konfiskaty rozszerzonej, czyli możliwości pozbawiania sprawców m.in. poważnych przestępstw gospodarczych i skarbowych owoców nielegalnej działalności (także przepadku przedsiębiorstw służących do przestępstw) - przy czym to oni musieliby dowieść, że majątek lub jakąś jego część została nabyta legalnie. Projekt zapowiedzieli już w kwietniu br. premier Beata Szydło i minister Ziobro.

Jak wyjaśniał sędzia Kierzynka planowane zmiany w systemie konfiskat mają składać się z czterech elementów: przepadku przedsiębiorstwa, przepadku rozszerzonego, przepadku bez wyroku skazującego i - najdalej idąca propozycja - wprowadzenia przepadku in rem.

Przepadek przedsiębiorstwa byłby możliwy, gdyby przy jego pomocy popełniono szczególnie groźne przestępstwo, np. pranie brudnych pieniędzy czy wyłudzenie podatkowe lub przedsiębiorstwo to służyło do ukrycia korzyści z przestępstwa. Do przepadku mogłoby dochodzić także wtedy, gdyby przepisano je na np. krewnych lub znajomych sprawcy. Przepadek nie byłby zaś możliwy, gdyby było to "niewspółmierne do wagi przestępstwa". Nie traciłby także firmy właściciel - jeśli nie wiedział, że służyła ona do popełnienia przestępstwa.

"Zdecydowaliśmy o skierowaniu tego środka wyłącznie wobec przedsiębiorstw stanowiących własność osoby fizycznej, a nie wobec spółek. (...) Nie oznacza to, że ministerstwo szykuje tylko narzędzia, które ma uderzyć w małe firmy, a odpuszczamy firmy duże, ale ten projekt posługujący się instrumentarium typowo karnym może być skierowany wobec osób, którym można wykazać naruszenie indywidualnie" - zastrzegł Kierzynka.

Przepadek rozszerzony polega natomiast na przeniesieniu tzw. ciężaru dowodu w odniesieniu do majątku sprawcy (zasadą jest, że oskarżyciel musi coś udowodnić oskarżonemu, zmiany przewidują odwrócenie tej sytuacji).

Obecnie ciężar dowodu jest przeniesiony na sprawcę wtedy, gdy zostaje skazany za przestępstwo, w którym uzyskał co najmniej 200 tys. zł korzyści. Tymczasem po zmianie dotyczyłby każdego przestępstwa, jeśli górna granica kary to co najmniej pięć lat pozbawienia wolności. Ponadto istniałaby możliwość przeprowadzenia lustracji mienia oskarżonego za okres pięciu lat przed popełnieniem przestępstwa.

Przepadek bez wyroku byłby możliwy na przykład w sytuacji śmierci oskarżonego w trakcie rozpatrywania sprawy. "Dlaczego spadkobiercy mieliby się cieszyć z owoców przestępstwa popełnionego przez spadkodawcę" - uzasadniał sędzia Kierzynka.

"Rozważamy możliwość wprowadzenia przepadku in rem, który miałby być rozpatrywany w odrębnym postępowaniu, niż postępowanie karne, ale prowadzonym według reguł procesu karnego" - dodał sędzia. Wyjaśnił, że chodzi o sytuacje, w których sprawca poważnego przestępstwa "sam nie posiada niczego, ale mieszka w domu należącym do ciotki, jeździ samochodem będącym własnością dziadka".

Dlatego celem tej zmiany jest - jak wskazał - "umożliwienie organom państwa w takiej sytuacji zadania tej ciotce i temu dziadkowi pytania, czy stać ich było na zakup tych rzeczy i skąd na nie mieli pieniądze".

Nie ma jeszcze ostatecznego kształtu projektu ustawy, nad którą prace koordynuje wiceminister Marcin Warchoł. Według resortu być może ulegnie ona modyfikacjom w kierunku zbliżonym do koncepcji, którymi podzielili się na konferencji goście z krajów bardziej zaawansowanych w tej kwestii. (PAP)