Pięciu posłów Nowoczesnej wycofało swoje podpisy pod projektem ws. komisji śledczej ds. reprywatyzacji. Brak odpowiedniej liczby podpisów oznacza, że projekt nie będzie procedowany w Sejmie. "To dziecinada" - komentuje wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

Tyszka poinformował w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że klub Kukiz'15 złożył do marszałka Sejmu projekt uchwały ws. komisji śledczej ds. reprywatyzacji. Komisja ma m.in. zbadać działania organów państwa w procesach reprywatyzacji w latach 1989-2016. Pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej podpisało się 47 posłów: wszyscy z klubu Kukiz'15, kilku z Nowoczesnej, kilku posłów niezrzeszonych oraz jedna posłanka PSL.

Monika Rosa (Nowoczesna) powiedziała w piątek po południu PAP, że podpisy pod projektem ws. komisji śledczej ds. reprywatyzacji, wycofało 5 posłów Nowoczesnej: oprócz niej, także Adam Szłapka, Marek Ruciński, Kornelia Wróblewska i Radosław Lubczyk.

"Ostatnie działanie Kukiz'15 to jest totalny chaos, hucpa polityczna, komisja śledcza byłaby taka sama. Nie chcę sprawiać przykrości wicemarszałkowi Tyszce, zmuszając go do współpracy ze mną, w końcu codziennie nas atakuje" - w ten sposób Rosa wyjaśniła powód wycofania poparcia dla projektu ws. komisji śledczej.

Nowoczesna złożyła w czwartek wniosek o odwołanie Tyszki z funkcji wicemarszałka Sejmu. Powodem było zachowanie Tyszki, który podczas środowej, nocnej, burzliwej debaty w Sejmie nad obywatelskim projektem komitetu "Stop Aborcji", nie dopuścił do zadawania pytań i przerwał posiedzenie. Pod wnioskiem Nowoczesnej podpisali się także posłowie PSL i PO.

Tyszka ocenił w rozmowie z PAP, że wycofanie podpisów przez posłów Nowoczesnej wygląda "jak dziecinada i niedojrzałość polityczna". "Nowoczesna postanowiła na złość odmrozić sobie uszy, chyba, że ktoś do nich dotarł, komu nie zależy na tym, żeby wyjaśnić afery reprywatyzacyjne w Polsce" - podkreślił.