PiS zależy na jak najszybszym przepchnięciu przez Sejm ustawy zaostrzającej przepisy ws. aborcji - w ten sposób posłanki Nowoczesnej oceniły decyzję o zwołaniu w środę komisji, która zajmie się obywatelskim projektem ustawy, przewidującym bezwzględny zakaz przerywania ciąży.

Rzeczniczka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, oceniła że decyzja o zwołaniu komisji pokazuje, że PiS lekceważy polskie kobiety. "Myślę, że doprowadzi to do upadku tego rządu, PiS nie rozumie polskich kobiet, ich gniewu na traktowanie z góry" - podkreśliła. Jej zdaniem, projekt, który przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży, "w sposób niehumanitarny zaostrza prawo wyboru polskich kobiet".

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka w środę o godz. 17 ma zająć się obywatelskim projektem ustawy zaostrzającym przepisy ws. aborcji. Sejm skierował projekt komitetu "Stop aborcji" do dalszych prac w komisji 23 września. Posłowie odrzucili natomiast projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety".

"Mamy do czynienia z sytuacją niewiarygodną (...) PiS myśli, że jeżeli my zajmiemy się ochroną praw obywatelskich na sali plenarnej, to nie zauważymy, co się dzieje z prawami kobiet. Tak absolutnie nie będzie, będziemy walczyć na obu frontach o to, żeby Polska w dalszym ciągu została państwem cywilizowanym, demokratycznym, szanującym prawo i tworzącym go dla obywateli" - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz. Jej zdaniem, "Prawu i Sprawiedliwości zależy na jak najszybszym przepchnięciu ustawy" zaostrzającej przepisy ws. aborcji przez Sejm.

Posłanka Nowoczesna Paulina Hennig-Kloska przekonywała, że sytuacja jest skandaliczna. "PiS nie wyciąga żadnej lekcji z poniedziałkowego protestu (tzw. czarne protesty, przeciwko zaostrzeniu prawa, dotyczącego aborcji)" - oceniła. Jej zdaniem, PiS nie chce prowadzić dialogu z kobietami, które postanowiły walczyć o swoje wolności na ulicach. Jak zauważyła, decyzja o zwołaniu komisji jest "niespodziewana i nagła". "PiS bawi się polskim społeczeństwem" - przekonywała.

"Klub PiS jednoznacznie pokazuje, że te wszystkie głosy, które zostały wykrzyczane przez polskie kobiety na manifestacjach w całej Polsce w ogóle do nich nie dotarły. Skandaliczne jest to, że PiS wykorzystuje moment, w którym różne organizacje, walczące o wolność i prawa kobiet w Polsce, są poza granicami kraju" - powiedziała Hennig-Kloska. W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata o sytuacji kobiet w Polsce w związku z pracami nad obywatelskim projektem ustawy o zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji i zdrowia reprodukcyjnego kobiet.

Projekt komitetu "Stop aborcji" przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dot. aborcji - jest karanie kobiet, które poddadzą się aborcji.

Reakcją na decyzję posłów były tzw. czarne protesty w całym kraju. Według policji, w poniedziałek w całym kraju w 143 zgromadzeniach, związanych z tzw. czarnym protestem, uczestniczyło ok. 98 tys. osób.