Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł we wtorek, że polskie sądy nie złamały prawa do wolności wypowiedzi byłej dziennikarki "Wprost" Doroty Kani, skazując ją za zniesławienie w 2007 r. rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzeja Ceynowy.

Dorota Kania poskarżyła się do Strasburga na wyroki, jakie zapadły w 2012 roku w związku z jej trzema publikacjami we "Wprost" w 2007 r. Jak napisała w tekście pt. "Agenci w gronostajach", prof. Ceynowa - wówczas rektor Uniwersytetu Gdańskiego - w czasach PRL był agentem SB, według innej jej publikacji (pt. "Nowe fakty w sprawie rektora-agenta") miał też współpracować z wojskowymi służbami specjalnymi.

Ceynowa zaprzeczał i w prywatnym procesie oskarżył Kanię i ówczesnego redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" Stanisława Janeckiego o zniesławienie. Przed gdańskim sądem toczył się zaś jego proces lustracyjny, w którym IPN twierdził, że Ceynowa miał związki ze specsłużbami PRL. W lipcu 2011 roku sąd prawomocnie uznał, że b. rektor napisał prawdę, podając, iż nie miał związków ze służbami specjalnymi PRL.

W lutym 2012 roku warszawski sąd uznał, że Kania i Janecki dopuścili się zniesławienia Ceynowy, gdyż nie mieli wystarczających podstaw do formułowania wobec rektora zarzutów, jakie padły w artykułach. We wrześniu tego samego roku wyrok został potwierdzony w apelacji.

Kania przed Trybunałem w Strasburgu podnosiła, że jej artykuły były napisane na podstawie wiarygodnych źródeł, a także że sprawa kolaboracji przedstawicieli świata akademickiego ze służbami PRL jest ważną kwestią społeczną.

Rozstrzygając sprawę, Trybunał musiał wyważyć, na ile zagwarantowane w art. 10 europejskiej konwencji praw człowieka prawo do wolności wyrażania opinii może być ograniczone - w tym wypadku ochroną dobrego imienia prof. Ceynowy. Sędziowie ze Strasburga uznali, że warszawskie sądy dokonały słusznego rozstrzygnięcia. Podkreślili także, że wyrok ws. Kani i Janeckiego zapadł po rozstrzygnięciu procesu lustracyjnego rektora UG. I dodali, że Kania nie dopełniła obowiązku staranności dziennikarskiej, pisząc swoje artykuły.

"Zważywszy na całokształt okoliczności tej sprawy, Trybunał jest zdania, że ingerencja (w prawo do wolności wypowiedzi Kani - PAP) może być uważana za niezbędną w demokratycznym społeczeństwie, zgodnie z art. 10 par. 2 konwencji" - głosi wyrok.

Art. 10 par. 2 konwencji stanowi, że korzystanie z wolności wypowiedzi "pociąga za sobą obowiązki i odpowiedzialność" i może podlegać ograniczeniom, w tym m.in. ze względu na ochronę dobrego imienia i praw innych osób. (PAP)