Nie ma zgody i przyzwolenia, aby atakować policjantów stojących na straży prawa - powiedział we wtorek komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk. Dodał, że po "czarnym proteście" w Poznaniu zatrzymano trzy osoby.

Jak relacjonował komendant, te trzy osoby, które zaatakowały policjantów, były wcześniej notowane za podobne przestępstwa; są powiązane ze środowiskiem anarchistycznym.

Mówił, że po zakończeniu "czarnego protestu" w Poznaniu grupa 17 osób na ul. św. Marcin zaatakowała pododdział policji, który zabezpieczał ten rejon. Według relacji komendanta, były to osoby zamaskowane, w kominiarkach, które obrzuciły policjantów kamieniami, butelkami i zapalonymi racami. W wyniku tego - jak zaznaczył - bezpodstawnego ataku pięciu policjantów zostało rannych. Mają obrażenia twarzy, poparzenia szyi i klatki piersiowej oraz potłuczenia.

"Ten atak był powodem do podjęcia interwencji, w wyniku której zatrzymano trzy najbardziej agresywne osoby. W pewnym momencie doszło do próby odbicia tych osób. Wtedy policjanci użyli gazu pieprzowego" - mówił komendant.

"Nie ma zgody i przyzwolenia, aby atakować policjantów stojących na straży prawa. Oskarżenia o brutalność policji są bezpodstawne" - dodał Szymczyk.

W wielu miastach Polski odbył się w poniedziałek "czarny protest" - jako wyraz sprzeciwu wobec możliwości zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji. W Warszawie po "czarnym proteście" policja przedstawiła zarzut popełnienia wykroczenia polegającego na zakłócaniu legalnego zgromadzenia czterem 18-latkom. W Poznaniu zatrzymano trzy osoby; rannych zostało pięciu policjantów.