Kampania przed referendum w sprawie obowiązkowych kwot relokacji uchodźców wzmocniła notowania partii rządzących na Węgrzech, Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) – wskazują wtorkowe wyniki sondażu ośrodka Nezoepont.

Referendum odbyło się w niedzielę.

Koalicja partii rządzących, która już wcześniej miała znaczną przewagę nad rywalami, zwiększyła swe notowania wśród osób w wieku wyborczym o 4 pkt proc., do 36 proc., w stosunku do sierpnia – wykazał sondaż, który przeprowadzono jeszcze przed głosowaniem.

Poparcie dla pozostałych partii jest znacznie niższe. Następne w kolejności są skrajnie prawicowy Jobbik z 12 proc. wskazań (wzrost o 1 pkt proc.) i Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) z 10 proc. (bez zmian). Kolejne miejsca zajęły Koalicja Demokratyczna (DK, 6 proc.), Polityka Może Być Inna (LMP, 3 proc.) i Razem (2 proc.). Po 1 proc. ankietowanych popiera liberałów i prześmiewczą Partię Psa o Dwóch Ogonach.

Jeśli przełożyć to na wyborcze wyniki list partyjnych, partie rządzące (Fidesz i KDNP) zdobyłyby 49 proc. głosów, co oznacza, że ponownie dysponowałyby większością 2/3 miejsc w parlamencie. Jobbik zdobyłby 20 proc. głosów, MSZP – 10 proc., DK – 7 proc., LMP – 4 proc., a Dialog na rzecz Węgier, liberałowie i Partia Psa o Dwóch Ogonach – po 1 proc.

Sondaż przeprowadzono w dniach 18-21 września na próbie 1000 osób; margines błędu wyniósł 3,2 proc.

W niedzielnym referendum Węgrzy odpowiadali na pytanie: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?".

Podczas bardzo intensywnej kampanii partie rządzące przekonywały o niebezpieczeństwach wynikających z imigracji, wiążąc ją m.in. z zagrożeniem terrorystycznym.

Referendum było nieważne z powodu niskiej frekwencji (według węgierskiego prawa ważny głos musiałoby w nim oddać ponad 50 proc. uprawnionych, gdy tymczasem ważny głos oddało 40,41 proc. uprawnionych), ale przytłaczająca większość (98,34 proc. spośród ważnych głosów) odpowiedziała na referendalne pytanie przecząco.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)