"Czarny protest" przeciwko obywatelskiemu projektowi zaostrzenia polskich przepisów aborcyjnych odbył się w poniedziałek w południe w Brukseli przed siedzibami Komisji Europejskiej i Rady UE.

W manifestacji na rondzie Schumana uczestniczyło około 200 osób, przede wszystkim mieszkające w Brukseli Polki, ale także wspierające protest kobiety i mężczyźni innych narodowości. Niemal wszyscy byli ubrani na czarno.

Na czarnych transparentach i tablicach widniały hasła w językach angielskich i francuskim, m.in. "Polish women on strike", "No to the abortion ban", Mon corps, mon choix, mes droits". Uczestnicy manifestacji przeszli też pod budynek Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE.

"Solidaryzujemy się ze wszystkimi Polkami. Jesteśmy tu po to, by czuły nasze wsparcie, by czuły, że jesteśmy wszystkie razem" - powiedziała PAP jedna z inicjatorek protestu w Brukseli, pisarka i felietonistka Grażyna Plebanek.

Jej zdaniem projekt zaostrzenia przepisów aborcyjnych oznacza "ubezwłasnowolnienie kobiet". "Uważamy, że nie wolno zmuszać kobiet do tego, by rodziły dzieci z gwałtu czy dzieci, które nie są w stanie przeżyć" - dodała.

Na demonstrację przyszły m.in. członkinie kobiecych organizacji belgijskich i francuskich. "Mamy ulotki przygotowane w trzech językach" - poinformowała. Ulotki, które rozdawały uczestniczki i uczestnicy demonstracji, zawierały informację na temat projektu zaostrzenia polskiej ustawy w sprawie aborcji i wzywały do solidarności z polskimi protestami przeciwko projektowi.

Organizatorki protestu, wśród których były członkinie stowarzyszenia Brukselski Klub Polek Bekap i Kongresu Kobiet w Brukseli, podkreśliły, że jest to inicjatywa apolityczna i oddolna. "Jesteśmy zrzeszone ponad granicami i podziałami. Są wśród nas kobiety pracujące w Komisji Europejskiej, Parlamencie Europejskim, i artystki, i sprzątaczki - powiedziała piosenkarka Joanna Pszczoła.

W poniedziałek w Polsce zorganizowano akcję protestacyjną wobec możliwego zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji. Akcja miała swój początek w internecie; jej uczestniczki zapowiedziały m.in. nieobecność w pracy. W wielu miastach zaplanowano manifestacje.

Akcja, zapoczątkowana na portalu społecznościowym, jest reakcją na projekt "Stop Aborcji", wprowadzający całkowity zakaz przerywania ciąży oraz kary m.in. dla kobiet, które poddadzą się aborcji. W ubiegłym tygodniu Sejm skierował go do prac w komisji, jednocześnie odrzucając w pierwszym czytaniu projekt, który miał zliberalizować obowiązujące przepisy aborcyjne.