Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk zapowiedział, że rząd czyni starania o wpisanie do systemu transeuropejskiej sieci transportowej – TEN-T dwóch nowych korytarzy biegnących przez Polskę: drogowego Via Carpatia i kolejowego korytarza towarowego nr 11.

„Priorytetem polskiego rządu jest budowa swoistego rusztu komunikacyjnego wewnątrz państwa i bardzo dobre połączenie go z system komunikacyjnym Europy, co zapewniają korytarze komunikacyjne TEN-T. Na to są pieniądze infrastrukturalne” - poinformował Adamczyk w czwartek podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.

Jak przypomniał, obecnie przez Polskę przebiegają dwa korytarze sieci bazowej, której celem jest zapewnienie spójności terytorialnej UE i usprawnienie swobodnego przepływu osób oraz towarów. Są to Korytarz Bałtyk – Adriatyk oraz Korytarz Morze Północne – Bałtyk.

„W to wpisują się starania o wpisanie do systemu bazowego kolejnych korytarzy” - powiedział szef resortu infrastruktury. Jak zaznaczył, rząd prowadzi działania „zakrojone na szeroką skalę, przy staraniu wielu państw” o wpisanie w sieć bazową TEN-T trasy Via Carpatia, czyli Korytarza Wschodniego oraz wspiera Węgry w staraniach o umieszczenie tam szlaku kolejowego nr 11.

Planowana międzynarodowa trasa Via Carpatia, biegnąca przez Polskę wzdłuż wschodniej granicy UE ma łączyć północ z południem Europy. Resort ma nadzieję, że droga ta stanie się wydajnym korytarzem łączącym polskie porty z największymi centrami gospodarczymi Europy Środkowo-Wschodniej, ale też Wiedniem i północnymi Włochami.

Zainicjowany przez stronę węgierską projekt uruchomienia korytarza towarowego nr 11, zakłada utworzenie nowego, sprawniejszego połączenia Polski i Węgier z portami w Słowenii i Serbią. W naszym kraju jednym z najważniejszych jego części będzie planowana od dziesiątek lat budowa nowej linii kolejowej w woj. małopolskim potocznie nazywanej "Podłęże – Piekiełko". Blisko 60-km trasa ma przebiegać od Podłęża przez Szczyrzyc do Tymbarku/Mszany Dolnej i tam łączyć się z istniejącą linią Chabówka - Nowy Sącz, aby przez Muszynę dotrzeć do granicy państwa ze Słowacją.

Jak przyznał Adamczyk, nowy unijny instrument finansowy „Łącząc Europę” (CEF) wspierający rozwój m.in. sieci transportowej preferuje transport kolejowy. „Dziś transport drogowy stanowi większość transportu towarowego, te relacje muszą zostać zmienione na korzyść kolei, takie są dążenia KE” - zaznaczył Adamczyk.

Według niego z ramach dwóch ostatnich konkursów CEF z 2015 r. i lutego 2016 r. Polska pozyskała ponad 4 mld euro na swoje projekty, z czego 93 proc. jest rozdysponowane na konkretne zadania. 10 proc. tej kwoty przypada na projekty drogowe, a reszta - szlaki kolejowe. Na jesieni – mówił Adamczyk – będzie trzecia runda konkursów CEF, na które nasz kraj złożył projekty na łączną pulę 300-350 mln euro.

„Dzisiaj wykorzystanie funduszu CEF jest strategicznie bezwzględnie konieczne w pełnej wysokości, aby polepszyć znacznie parametry w transporcie kolejowym i drogowym” - ocenił szef resortu infrastruktury i budownictwa.

Adamczyk opóźnienia w wydawaniu unijnych środków na projekty kolejowe przez PKP PLK tłumaczył zaniedbaniami w przygotowaniu inwestycji kolejowych za czasów poprzedniego rządu. „Zastaliśmy puste szuflady. Dziś jest mało inwestycji w toku, trudno je realizować, kiedy nie ma projektów i pozwoleń na budowę” - mówił.

Zadeklarował, że zarząd PLK przy wsparciu resortów: infrastruktury oraz rozwoju „robi wszystko, ażeby ten plan się powiódł”. „Nadrabiamy zaległości i zaniedbania, które zastaliśmy, jestem pewien, że sprostamy i odnotujemy sukces. Determinacja nasza jest olbrzymia” - zaznaczył.

Wskazał, że Sejm przed wakacjami przyjął ustawę, która zmieniając warunki zewnętrzne przygotowania procesu inwestycyjnego pozwoliła skrócić go o kilka miesięcy. „Dzięki temu już kilka przetargów będzie ogłoszonych” - poinformował Adamczyk.

Postulował też, aby rewitalizacje, czyli odbudowy szlaków kolejowych w tym samym kształcie i przebiegu można było realizować na tzw. zgłoszenie, bez konieczności ubiegania się o decyzję środowiskową, co wydłuża proces inwestycyjny o około 1,5 roku. „Dzięki temu wiele inwestycji mogłoby wejść do realizacji w tym lub następnym roku, gdyby ta przeszkoda nie hamowała realizacji” - ocenił szef MIB.(PAP)