Trzech członków kenijskiego komitetu olimpijskiego zostało aresztowanych - podała francuska agencja AFP. W czwartek organizacja została rozwiązana przez władze krajowe w związku z błędami i wykroczeniami popełnionymi podczas igrzysk w Rio de Janeiro.

Pracujący w policji informator AFP, który prosił o zachowanie anonimowości, potwierdził aresztowanie sekretarza generalnego Francisa Paula, jego zastępcy Jamesa Chachy oraz szefa misji olimpijskiej Stephena Arapa Soiego. Dwaj ostatni zostali zatrzymani w piątek na lotnisku tuż po powrocie z Brazylii.

W poniedziałek mają im zostać oficjalnie przedstawione zarzuty. Kenijski minister sportu Hassan Wario w czwartek poinformował o rozwiązaniu organizacji. Jako przyczynę podał chaos i wykroczenia przy załatwianiu spraw dotyczących reprezentacji w Rio, począwszy od zakwaterowania i transportu po nieprawidłowości przy załatwianiu akredytacji i przekazywaniu zestawów olimpijskich, które nigdy nie dotarły do sportowców. Zastrzeżenia wzbudziła też obecność niektórzy członków delegacji, którzy prawdopodobnie chcieli spędzić kilka dni w Brazylii na koszt kenijskiego komitetu.

Rząd powołał też komisję do zbadania uchybień. Wnioski mają zostać przedstawione do 30 września. Wspomniana komisja rozpoczęła też śledztwo, którego efektem są piątkowe aresztowania.

Paul w czwartek zapewnił, iż Wario nie ma takiej władzy, bo organizacja jest zależna nie od rządu, a od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl).

Z kolei maratończyk Wesley Korir z radością przyjął informację o aresztowaniu działaczy. "Ktoś musi za to zapłacić" - argumentował. Jednocześnie uważa on, ze odpowiedzialność ponieść powinien również Wario. "Gdy jesteś szefem resortu i nie wiesz, co się dzieje w danej dziedzinie życia, to pora na ciebie" - ocenił.

Mimo wspomnianych kłopotów kenijscy sportowcy zanotowali w Rio najlepszy występ w historii igrzysk, zdobywając sześć złotych medali, tyle samo srebrnych i jeden brązowy. Wszystkie wywalczyli lekkoatleci. (PAP)