Rola odegrana w konflikcie wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz jego silne emocjonalne i ideologiczne związki z dawnym ugrupowaniem są głównymi problemami prezydenta Andrzeja Dudy w rok po objęciu stanowiska - uważa dr hab. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych UW.

Dokonując bilansu pierwszego roku prezydentury Dudy, politolożka zwróciła uwagę na "obiecujące" - jej zdaniem - początki, kiedy to prezydent "akcentował potrzebę budowania wspólnoty politycznej", mówił o "zasypywaniu rowów czy też niebudowaniu murów między różnymi stronami sceny politycznej w Polsce". Według Marciniak, jednoczący przekaz w kampanii był jednym z czynników, które przyniosły Dudzie zwycięstwo w wyborach prezydenckich.

Ekspertka stwierdziła jednak, że po upływie roku prezydentura Dudy jawi się jako "w dużym stopniu definiowana przez przeszłość polityczną pana prezydenta, czyli w pewnym sensie partyjna". W efekcie - dodała - opinia publiczna jest podzielona w jego ocenie. "Chociaż pozostaje liderem rankingów zaufania - wpisując się tym samym w dobrą tradycję polskich prezydentów po 1990 r. - jednocześnie ma w sondażach tyle samo zwolenników co przeciwników" - zaznaczyła.

Przejawami partyjnej postawy są - według ekspertki - m.in. "aktywność prezydenta w wymiarze legislacyjnym, czyli wetowanie licznych ustaw byłej koalicji rządzącej i podpisywanie wszystkich ustaw inicjowanych przez Prawo i Sprawiedliwość". "Każda sytuacja polityczna, która jest możliwa do wykorzystania, żeby zademonstrować to przywiązanie (do PiS), jest wykorzystana" - oceniła. Jak dodała, w praktyce jego działania nierzadko powodują w związku z tym, że "obywatele w dalszym ciągu są podzieleni". "By nie powiedzieć, że te podziały są bardziej wyraziste niż były wcześniej" - dodała.

Jednym z kontrowersyjnych aspektów prezydentury Dudy jest - zdaniem Marciniak - jego zaangażowanie w konflikt wokół TK. "Stosunek prezydenta do Trybunału jest niewątpliwie problemem i jest to taka jego aktywność, która dzieli Polaków, a nie buduje wspólnoty politycznej" - oceniła.

Politolożka zastrzegła, że taki przebieg pierwszego roku prezydentury nie musi przesądzać o kształcie całej kadencji Dudy, ponieważ jest on "w procesie uczenia się roli prezydenta". "Wydaje mi się, że nieuniknione jest kształtowanie się nie partyjnej, a państwowej tożsamości politycznej Dudy jako głowy państwa" - mówiła. "Silne związki ze środowiskiem politycznym to cecha wielu prezydentów, którzy stopniowo uzyskiwali szerszy ogląd sytuacji" - wskazała.

Marciniak podkreśliła w tym kontekście również fakt, iż w przypadku Dudy objęcie prezydentury stanowi "początek, a nie zwieńczenie kariery politycznej". "Te funkcje, które wcześniej pełnił, nie dawały mu szans np. na rzeczywiste uczestniczenie w procesie decyzyjnym itd., czyli nie była to wielka polityka. I wydaje mi się, że on tej wielkiej polityki jeszcze się uczy, po drodze popełniając wiele, powiedziałabym, niestosowności" - przekonywała.

Według ekspertki, pomóc Dudzie mogłaby - paradoksalnie - zmiana układu sił na scenie politycznej. "Gdyby inna (niż PiS) opcja polityczna wygrała wybory, to wydaje mi się, że byłaby to (dla prezydenta) szansa, żeby zaprezentować styl prezydentury otwierającej się na szersze spektrum polityczne" - powiedziała. "Takie próby w niektórych wypowiedziach prezydenta są, ma też predyspozycje do tego, żeby wyjść poza środowisko PiS, np. jego przemówienia skupiają uwagę nie tylko zwolenników tej partii" - dodała.

Pytana przez PAP o najbardziej charakterystyczne - na tle poprzedników - rysy sposobu sprawowania funkcji przez Dudę, politolożka wskazała, że obok różnego rodzaju działań konwencjonalnych, takich jak wizyty, udział w uroczystościach czy - zwłaszcza - publiczne przemówienia, istotną rolę w kształtowaniu jego społecznego wizerunku odgrywają spontaniczne zachowania prezydenta. Przywołała w tym kontekście m.in. sytuację z niedawnych obchodów powstania warszawskiego, kiedy to prezydent zgłosił się "na ochotnika" do pomocy łączniczce Wandzie Traczyk-Stawskiej w odczytaniu jej wystąpienia. Zdaniem Marciniak, tego typu odruchowe zachowania Dudy "przysparzają mu wielu sympatyków, którzy szukają u polityków zwykłych ludzkich cech".