Turcja, która po nieudanym puczu szuka kozła ofiarnego, o współudział w spisku oskarża USA; wywołało to falę antyamerykanizmu, który wraz z czystkami w państwie może zagrozić NATO, relacjom Ankary z Waszyngtonem i stabilności samej Turcji - pisze "NYT".

Zdaniem prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i innych przedstawicieli tureckich władz głównym odpowiedzialnym za próbę wojskowego zamachu stanu z 15 lipca jest Fethullah Gulen - islamski kaznodzieja, dawniej sojusznik, a obecnie wróg Erdogana, który od 1999 roku mieszka w USA na dobrowolnym wygnaniu. "Jednak prorządowe media, politycy i zwykli obywatele z wszystkich grup społecznych wskazują palcem także Waszyngton (...)" - podkreśla "New York Times" w czwartkowym artykule redakcyjnym.

Jak pisze "NYT", prorządowa gazeta "Yeni Safak" oskarżyła o zorganizowanie przewrotu CIA, amerykańskiego generała i byłego dowódcę sił NATO w Afganistanie Johna Campbella oraz Henri Barkeya - specjalistę ds. Bliskiego Wschodu w waszyngtońskim think tanku Woodrow Wilson Center. Jako dowód na współudział tego ostatniego podano, że w czasie puczu przebywał na wyspie niedaleko Stambułu na akademickim seminarium.

"Nie miałaby sensu próba zdestabilizowania przez USA sojusznika w NATO, którego współpraca jest kluczowa dla bezpieczeństwa Sojuszu i walki z Państwem Islamskim, zwłaszcza gdy duża część regionu pogrążona jest w chaosie" - zauważa dziennik.

Turcja "prowadzi dwulicową, cyniczną grę" - pisze "NYT". "Erdogan zarzucił Zachodowi, że nie dość stanowczo potępił pucz, ale wydaje się, że tak naprawdę chodzi mu raczej o to, iż kraje zachodnie wyraziły zaniepokojenie sposobem, w jaki on sam wykorzystał próbę przewrotu do usunięcia ok. 66 tys. osób z armii, ministerstw, szkół i uniwersytetów" - ocenia dziennik.

"Amerykańskie władze całkiem słusznie podejrzewają, że Erdogan nasila krytykę pod adresem Waszyngtonu, by zmusić USA do ekstradycji Gulena. (...) Turcja przekazała (amerykańskiej) administracji dokumenty (w tej sprawie), ale bez prawnego uzasadnienia" - zaznacza gazeta.

USA spodziewają się, że wywołane sprawą Gulena napięcia w stosunkach amerykańsko-tureckich będą narastać i mogą popchnąć Turcję w stronę Rosji - pisze "NYT", choć jednocześnie zaznacza, że w prywatnych rozmowach strona turecka zapewniła USA o dalszej współpracy w walce z IS.

"W dłuższej perspektywie USA i NATO muszą się zmierzyć z poważniejszym problemem: co zrobić z kluczowym sojusznikiem, który odchodzi od demokratycznych standardów?" - podkreśla gazeta, dodając, że "nawet wzmianka o możliwych działaniach NATO (wobec Turcji) prawdopodobnie rozwścieczy Erdogana".

"Trudno jednak wyobrażać sobie Turcję jako zaufanego sojusznika, jeśli przyjmuje ona zasady i praktyki tak niespójne z tymi wyznawanymi przez Zachód, ani też jak kraj ten ma zapewnić sobie dalszy rozwój i bezpieczeństwo bez NATO jako kotwicy" - konkluduje "New York Times".